Brytyjka Rosie w rozmowie z "The Sun" opowiedziała swoją historię – kobieta była przekonana, że przyjęła do domu 12-letniego chłopca, któremu udało się uciec z ogarniętego wojną Afganistanu, gdzie zginęli jego rodzice. Kobieta po jakimś czasie nabrała podejrzeń, ponieważ "chłopcu" stosunkowo szybko zaczął rosnąć zarost. Doszło nawet do tego, że został wyrzucony z autobusu, gdyż uznano, że jest zbyt dorosły, by korzystać z biletu dla dzieci.
Kolejne wątpliwości w kobiecie wzbudziła zbyt dobra – jak na rzekomy wiek – tężyzna fizyczna rzekomo 12-letniego Jamala, którą wykazał się na ściance wspinaczkowej. Dodatkowo, zwróciła uwagę, że jej podopieczny nad wyraz dobrze radzi sobie z rozkładaniem i składaniem broni – co zauważyła po wizycie na strzelnicy.
Całą sytuację z Jamalem zakończył inny incydent – w jego telefonie znaleziono materiały z Talibami oraz nagrania, na których zarejestrowano seksualne wykorzystywanie dzieci. Wtedy sprawą zajęła się policja, która sprawdziła, że 12-letni Jamal ma w rzeczywistości 21-lat. Funkcjonariuszom udało się to ustalić poprzez badanie uzębienia. 21-latek został zatrzymany, odmówiono mu także prawa azylu.
"Zabiję Cię i wiem, gdzie są twoje dzieci"
Rosie, która pod opieką miała też trójkę swoich dzieci w wieku 12-14 lat (dzieliły pokój z Jamalem), w rozmowie z "The Sun" powiedziała, że cała sytuacja jest dziwna, ponieważ każdy widział, że z jej podopiecznym jest coś nie tak, ale uwagi na to nie zwróciła opieka społeczna.
Kobieta przyznała, że nie potrafi potwierdzić, czy 21-latek był terrorystą, jednego była jednak pewna: Jamal w swoim życiu miał epizod, podczas którego przeszedł szkolenie bojowe. Rosie dodała, że ostatnie słowa Jamala do niej brzmiały: - Zabiję Cię i wiem, gdzie są twoje dzieci.