26 marynarzy, pochodzących z Chin, Filipin, Kambodży, Indonezji, Wietnamu i Tajwanu, zostało uprowadzonych w 2012 roku po ataku piratów z Somalii. Podczas ataku, do którego doszło na południe o Seszeli, zginął jeden członek załogi statku FV Naham 3. Mężczyzn udało się uwolnić 23 października tego roku, po wpłaceniu okupu.
Z relacji marynarzy wynika, że rok później ich statek zatonął i zostali zabrani do Somalii, gdzie z powodu chorób zmarło kolejnych dwóch członków załogi.
Filipińczyk Arnel Balbero w rozmowie z BBC wyznał, że trwająca ponad cztery i pół roku niewola sprawiła, że on i jego koledzy "czuli się jak żywe trupy". – Dostawaliśmy tylko niewielkie ilości pitnej wody. Jedliśmy szczury, gotowaliśmy je w lesie. Jedliśmy wszystko – wspominał. Balbero mówił w BBC także o tym, że ciężko mu sobie wyobrazić powrót do swojego życia po tym, czego doświadczył. Jak mówił, będzie "mu bardzo ciężko zacząć od nowa".
Somalia nie ma skutecznie działającego rządu od roku 1991. Kraj pogrążony jest w chaosie, od 25 lat panuje tam wojna domowa, a na wodach wzdłuż wybrzeży kwitnie piractwo w celu wymuszania okupów. Przestępczy proceder przynosi piratom miliony dolarów.