Socjaldemokratyczna Partia Kirgistanu, z której wywodzi się prezydent kraju Ałmazbek Atambajew, wycofała się z rządu z powodu braku poparcia ze strony koalicjanta w sprawie zmiany konstytucji. W ciągu najbliższych trzech dni wyznaczona przez prezydenta partia będzie musiała stworzyć większościową koalicję w parlamencie i sformułować nowy rząd.
Zmiany w konstytucji postulowane przez SDPK polegały na wzmocnieniu roli premiera i ograniczeniu prerogatyw prezydenta. Komentatorzy kirgiskiej polityki oceniają, że objęciem pozycji szefa rządu może być obecny prezydent, którego kadencja kończy się już w przyszłym roku.
Na zmiany w Ustawie Zasadniczej nie chcą przystać politycy partii Ata Meken. Ich lider Omurbek Tekebajew obawia się, że zbyt rozległe kompetencje w rękach premiera mogą naruszyć obecny ład konstytucyjny i równowagę władzy. Na 11 grudnia tego roku wyznaczono termin ogólnokrajowego referendum w tej sprawie. Wcześniej jednak tamtejszy parlament musi zgodzić się na takie rozwiązanie w trzecim czytaniu.
Kirgistan - jeden z najbiedniejszych krajów regionu - należy do Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, założonej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan, do której od 2014 roku należy także Armenia. Nazywana alternatywą dla Unii Europejskiej organizacja opiera się na unii celnej oraz swobodnym przepływie kapitału, siły roboczej, towarów i usług.