Siergiej Nikitin, który jest szefem rosyjskiego oddziału Amnesty International przekazał, że pracownicy odkryli zmianę zamków około 10:30 w środę. Poinformował także, że widać, iż drzwi zostały sforsowane siłą.
Jeden z pracowników Amnesty International w Moskwie Iwan Kondratienko napisał z kolei na Facebooku, że za opieczętowanymi drzwiami pozostały komputery, dokumenty i rzeczy osobiste pracowników.
Na pieczęci widnieje napis, który głosi, że obiekt jest własnością miasta Moskwy i otwieranie drzwi do pomieszczenia jest zakazane. Wskazano ponadto kontakt, pod który można zadzwonić w celu uzyskania informacji, jednak - jak przekazali pracownicy Amnesty Interational - nie można się do nikogo dodzwonić.
Organizacja podkreśla, że w terminie płaci czynsz za pomieszczenia. Wcześniej pracownicy nie otrzymali żadnych ostrzeżeń.