Zdjęcia nietypowych znalezisk, m.in. w mieście Bawiza, na północ od Mosulu, opublikowała agencja Reutera. Żołnierze, którzy brali udział w odbiciu Bawizy natrafili tam na czarne manekiny, które miały doczepione brody. Oprócz tego w kilku miejscach znaleziono wykonane z drewna atrapy czołgów.
Wszystkie "wabiki" z bliska wyglądały z bliska jak zabawki, jednak z większej odległości mogły mylić żołnierzy wroga. Cały zabieg był częścią taktyki tzw. Państwa Islamskiego, by utrudnić działania irackim siłom rządowym, które wspólnie z USA prowadzą w rejonie Mosulu naloty z powietrza.
Ciężko jest jednak ocenić, w jakim stopniu ta taktyka dżihadystów się sprawdziła. Zwłaszcza, że pułkownik John Dorrian, rzecznik z bagdadzkiej bazy US Air Force, przekazał, że koalicja wojsk amerykańskich i irackich od dawna zdawała sobie sprawę o takich działaniach dżihadystów, a atrapy były znajdowane jeszcze przed odkryciem z Bawiz.
– Nazywamy to taktycznym oszustwem. Daesh (tzw. Państwo Islamskie – red.) robi to od jakiegoś czasu i wygląda na to, że bardzo lubi tę taktykę – mówił pułkownik Dorrian. Wojskowy dodał, że atrapy nie są jednak aż tak niepokojące, jak inne działania dżihadystów, czyli np. podpalanie szybów naftowych czy zakładów chemicznych.
Ofensywa w Iraku
Iracka ofensywa, mająca na celu odbić Mosul z rąk dżihadystów, rozpoczęła się 17 października. W operacji odbicia Mosulu z rąk dżihadystów z IS bierze udział około 80 tys. irackich żołnierzy oraz bojowników kurdyjskich. Z powietrza wspiera ich międzynarodowa koalicja pod wodzą Stanów Zjednoczonych.
11 listopada irackie siły rządowe przekazały informacje o kolejnym sukcesie koalicji - udało się odbić z rąk bojowników IS starożytne miasto Nimrud, leżące 30 kilometrów od Mosulu. W oficjalnym oświadczeniu poinformowano, że poza „podniesieniem flagi Iraku nad zdobytym miastem”, siły rządowe zadały bojownikom Daesh duże starty ludzkie i w sprzęcie.