Przez wiele lat w pałacu nazbierała się pokaźna lista koniecznych napraw. Najpilniejszą potrzebą jest wymiana instalacji elektrycznych, wodno-kanalizacyjnych oraz grzewczych. Wszystkie te elementy zostały zamontowane tuż po II wojnie światowej. BBC podkreśla, że przez ostatnie 60 lat dokonywane były naprawy w celu zapobiegnięcia ewentualnemu zalaniu bądź pożarowi komnat. Tony Johnstone-Burt, królewski Mistrz Dworu, stwierdził, że dokonanie napraw w tym momencie pozwoli „uniknąć o wiele bardziej kosztowych i potencjalnie katastrofalnych uszkodzeń budynku, których należałoby się spodziewać w nadchodzących latach”.
Szacowane na 369 mln funtów naprawy zostaną przeprowadzone za pieniądze podatników, co budzi niezadowolenie wśród przeciwników monarchii. Minister finansów Zjednoczonego Królestwa wskazał jednak, że „pilna potrzeba” napraw w pałacu związana jest z ryzykiem pożaru, bądź zalania komnat, a także pomieszczeń, w których zgromadzone są skarby z kolekcji królewskiej, stanowiące de facto własność narodu.
Administrujący królewskim Skarbcem urzędnik przypomniał pożar zamku w Windsorze, do którego doszło w 1992 roku. – Renowacja zajęła wówczas ponad pięć lat, a szacujemy, że naprawa podobnych zniszczeń w Pałacu Buckingham kosztowałaby około 250 mln funtów za każde jego skrzydło – podkreślił. – Koszt tych pilnych prac został poprawnie oszacowany, a ich przeprowadzenie zapewni możliwość kontynuowania odwiecznej tradycji: funkcjonowania pałacu jako siedziby naszego monarchy – skomentował David Gauke, brytyjski wiceminister finansów.