Autor artykułu Andrea Nicastro przypomina scenę ze słynnego hotelu "Palestyna" w Bagdadzie w 2003 roku, gdzie mieszkali wysłannicy mediów z całego świata, relacjonujący obalenie reżimu Saddama Husajna i amerykańską interwencję w Iraku. Jak podkreśla wielu "puszyło się" i pękało z dumy, że są tak blisko tych historycznych wydarzeń. "I wtedy jeden z najmłodszych z nich zadał pytanie: +Co zrobiłby w takiej sytuacji Ryszard Kapuściński+? Grupa milczy. Pyszałkowie opuszczają głowy. Jedna z dziewczyn z Polski, która milczała cały wieczór w wyraźnym podziwie dla bardziej doświadczonych kolegów, odpowiada: +Jego nie byłoby tutaj w hotelu z nami. Byłby gdzie indziej, w jakimś domu Irakijczyków, w mizernym hoteliku+" - opowiada włoski dziennikarz.
Zwraca uwagę na to, że Ryszard Kapuściński był nie tylko największym dziennikarzem - podróżnikiem naszych czasów, ale również niemal antropologiem i historykiem, idącym zawsze "pod prąd". "Nie był Indianą Jonesem. A jednak relacjonował rewolucje, wojny, zamachy stanu" - pisze Nicastro. Podkreśla, że pierwszą miłością pisarza była Afryka, zaś niemal wszystkie jego książki stały się już klasyką.
Jeden z największych reportażystów na świecie, pełen odwagi wybitny pisarz i myśliciel, przenikliwy znawca Afryki i wszystkich najbardziej zapomnianych zakątków globu - tak o zmarłym Ryszardzie Kapuścińskim pisze na łamach dziennika "La Repubblica" znany włoski reportażysta Paolo Rumiz.
Dla swojego zawodu nigdy się nie oszczędzał" - zauważa Rumiz w artykule pod tytułem: "Kapuściński, zawód: reporter". Dodaje, że "nie był on człowiekiem wielkich hoteli i podróżował do najbiedniejszych z biednych". "Z nimi dzielił strach i głód" - przypomina. "Groziło mu spalenie żywcem, lincz, rozstrzelanie. Przeszedł ciężką formę malarii oraz gruźlicę. Wszędzie stawał się częścią świata, o którym opowiadał z pierwszej linii" - stwierdza Rumiz. Zwraca jednocześnie uwagę na to, że wybitny pisarz był bardzo kruchy i delikatny.
"Podczas pierwszego spotkania w styczniu 1999 roku na lotnisku w Zurychu myślałem, że pomyliłem osobę. Po przeczytaniu jego reportaży wyobrażałem sobie, że jest silny, jak Indiana Jones" - pisze włoski dziennikarz, dodając, że na jego widok pomyślał: "To nie może być ten bohater, który rzucił wyzwanie arktycznej zimie i malarii tropików, człowiek, który był świadkiem 27 rewolucji, przebył ogarniętą wojnami Afrykę i Amerykę Południową, przeżył wielkie mrozy Rosji i rozżarzone przebudzenie islamu".
Powieść "Heban" Rumiz uważa za "arcydzieło, opowiadające o sile i kruchości kontynentu afrykańskiego", zaś "Imperium" za "nadzwyczajne świadectwo zobaczonego od wewnątrz upadku Związku Radzieckiego". "Kapuściński był jednym z niewielu dziennikarzy na świecie, wciąż zdolnym do tego, by pojechać do miejsc, nierozświetlonych przez reflektory, możliwie jak najbardziej odległych od informacyjnych spektakli" - pisze autor wspomnienia. Zwraca uwagę na nadzwyczajne usposobienie mistrza reportażu: był zawsze pełen euforii i dziecięcej ciekawości, pozbawiony jakiegokolwiek cynizmu, "genetycznie niezdolny do krytykowania innych", szczęśliwy, daleki od oficjalności i sławy, którą uważał za więzienie.
Rumiz przytacza również słowa, jakie usłyszał od Kapuścińskiego: "Odyseusz włóczył się po świecie, ale marzył o tym, by wrócić. Ja nie mogę. Jestem skazany na tułaczkę. Nie mam schronienia. Uprawiam wycieńczający zawód: nie żyje się długo, jeśli wykonuje się go na serio. Należałoby się szybko zatrzymać, jak piloci liniowych samolotów, ale problem polega na tym, że nie można tego zrobić".
Niemiecka prasa przypomina sylwetkę i twórczość zmarłego wczoraj Ryszarda Kapuścińskiego. W doniesieniach na stronach internetowych dzienników nazywany jest "legendą dziennikarstwa".
"Der Spiegel" umieszcza twórczość Kapuścińskiego na granicy między dziennikarstwem, literaturą i nauką. Gazeta nazywa zmarłego autora "kronikarzem Trzeciego Świata" i "wielkim polskim pisarzem". W ocenie "Spiegla", dzieła Ryszarda Kapuścińskiego ukazują stosunek człowieka wobec aparatu państwa. "Die Welt" pisze z kolei, że jego przemyślenia na temat dyktatur odbierane były w Polsce jako krytyka komunistycznych władz.
W prawie wszystkich doniesieniach pojawia się informacja, że Ryszard Kapuściński był najczęściej tłumaczonym polskim autorem. W Niemczech stał się znany w 1984 r., kiedy na tutejszym rynku ukazał się "Cesarz". Reportaż o schyłku reżimu Haile Selasie otrzymał tytuł: "Król królów. Parabola władzy". Książki Kapuścińskiego doczekały się w Niemczech ponad 20 wydań. Ich autor był też laureatem niemieckich nagród literackich, m.in. Hanzeatyckiej Nagrody Goethego przyznawanej przez Fundację Toepfera.
Publicysta "New York Times" Michael Kaufman nazywa Ryszarda Kapuścińskiego dziennikarzem-obieżyświatem, którego twórczość jest zabarwiona magicznym realizmem. Autor przypomina, że polski pisarz cztery dekady obserwował z bliska konflikty w krajach Trzeciego Świata i był świadkiem 27-miu przewrotów oraz rewolucji.
Kaufman podkreśla, że relacje Kapuścińskiego wykraczały poza zwykły opis wydarzeń i zawierały wiele metafor oraz alegorii. - Chociaż każda z książek Kapuścińskiego była wyjątkowa, wszystkie cechował ten sam skrzący się realizm - napisał publicysta NYT. Przypomniał też, że zmarły publicysta nigdy nie robił notatek, a do pobudzenia swojej poetyckiej wyobraźni używał jedynie pamięci.
Kaufman opisał również drogę życiową Kapuścińskiego oraz wymienił jego najważniejsze książki. Autor zwrócił uwagę, że polski dziennikarz pisał artykuły dla amerykańskiej prasy; w tym dla dzienników "The New Yorker" i "The New York Times".
Ryszard Kapuściński był jednym z wielkich mistrzów współczesnego dziennikarstwa oraz najczęściej tłumaczonym i publikowanym za granicą polskim pisarzem - pisze agencja EFE, której materiał opublikowały hiszpańskie dzienniki "El Pais, "ABC" i "La Vanguardia".
Prasa przypomina, że Kapuściński rozpoczął pracę dziennikarską w wieku 17 lat, ale profesjonalnie rozwinął się w Polskiej Agencji Prasowej. "W tym czasie był świadkiem takich wydarzeń światowych jak liczne zmiany polityczne w państwach Trzeciego Świata, od Angoli po były Zair. Opisywał też nadejście epoki dekolonizacji, a następnie niepodległości Trzeciego Świata, jak również takie wydarzenia historyczne jak upadek demokratycznego rządu chilijskiego czy rewolucja irańska" - czytamy.
W większości swych dzieł ten - jak czytamy - "najlepszy dziennikarz polski XX wieku" łączył "wielką historię z tą małą, dotykającą każdą jednostkę". "W sumie był świadkiem 27 rewolucji, obecny był na 12 frontach wojennych i 4 razy skazano go na śmierć przez rozstrzelanie" - informuje prasa. "W ostatnich latach życia podróżował i brał udział w licznych konferencjach, analizując proces globalizacji i jego konsekwencje dla współczesnej cywilizacji" - piszą hiszpańskie dzienniki.
Prasa hiszpańska przypomina, że Kapuściński jest laureatem Nagrody Księcia Asturii w dziedzinie komunikacji i humanistyki z 2003 r. oraz doktorem honoris causa katalońskiego uniwersytetu im. Ramona Llulla. Przywołując fragmenty uzasadnienia Nagrody Księcia Asturii, prasa pisze, że Kapuścińskiego wyróżniono za "zainteresowanie społecznościami najbardziej lekceważonymi i za niezależność od wszelkiej presji, za pomocą której próbowano wypaczyć jego przesłanie". Jego reportaże uznano za "ostre przemyślenia o otaczającej rzeczywistości, a jednocześnie przykład etyki osobistej i zawodowej w świecie, w którym niezależna i wolna od manipulacji informacja jest potrzebna bardziej niż kiedykolwiek". Prasa hiszpańska przypomina też, że w 2004 r. Kapuściński przedstawił własne fotografie w pawilonie europejskim na Targach Książki w Madrycie na wystawie "Spojrzenie na Afrykę".
pap, ss