Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych Ameryki odbyły się 8 listopada i większość wyników znana była kilkanaście godzin po zamknięciu lokali wyborczych. Najdłużej, bo 20 dni liczono głosy w stanie Michigan, który jest tzw. stanem wahadłowym (elektorat nie jest przywiązany do jednej partii – red.). Co więcej, zwycięzca w tym stanie otrzymywał 16 głosów elektorskich.
, który zdobył 2 279 805 głosów (47,6 proc.), podczas gdy Hillary Clinton 2 268 193 głosy (47,3 proc.). Pozostałe przypadły kandydatom z mniejszych partii. Co ciekawe, zwycięstwo Trumpa w Michigan jest pierwszym od 1988 roku przypadkiem, gdy przedstawiciel Partii Republikańskiej zwycięża w tym stanie.
Dzięki zakończeniu procedury zliczania głosów w Michigan wiadomo znane są także pełne oficjalne wyniki wyborów. Donald Trump, który zwyciężył... nie zdobył poparcia większości obywateli Stanów Zjednoczonych Ameryki. Na miliardera głos oddało 62 352 375 Amerykanów (46,5 proc. wszystkich głosów). Jego kontrkandydatka z Partii Demokratycznej Hillary Clinton przekonała do siebie 64 429 062 Amerykanów ( 48,1 proc. wszystkich głosów).
System wyborczy w USA
Zwycięstwo Trumpa przy takim rozkładzie głosów było możliwe dzięki specyficznemu systemu wyborczemu w USA, gdzie działa instytucja Kolegium Elektorskie. Prezydentem zostaje osoba, która zdobędzie więcej tzw. głosów elektorskich - to właśnie miliardem z Nowego Jorku zebrał więcej głosów elektorskich i przekroczył wymaganą liczbę 270. Trump powinien otrzymać 306 głosów elektorów, podczas gdy Clinton 232. Sprawa ma do tego posmak sensacji, ponieważ w Wisconsin (stanie wahadłowym - red.) może odbyć się ponowne liczenie głosów.
Czytaj też:
Donald Trump pisze o fałszerstwach wyborczych i milionach nielegalnych głosów
Elektorzy
Liczba elektorów danego stanu odpowiada łącznej liczbie członków Izby Reprezentantów i Senatorów tej jednostki (każdy stan posiada dwóch senatorów, a liczba członków Izby Reprezentantów uzależniona jest od liczby ludności, stąd najwięcej, bo 55 głosów elektorów można zdobyć w Kalifornii - red.). Trzema głosami w Kolegium dysponuje Dystrykt Kolumbii, stołeczna jednostka terytorialna USA, która nie posiada senatorów, a w Izbie Reprezentantów ma jednego pozbawionego prawa głosu przedstawiciela.
Elektorzy głosy na kolejnego prezydenta USA oddadzą 19 grudnia. Każdy z nich zagłosuje w swoim stanie, a do 28 grudnia powinny zostać dostarczone przewodniczącemu Senatu oraz Archiwiście USA (urzędnikowi kierującemu National Archives and Records Administration, który jest mianowany przez głowę państwa - red.). 6 stycznia 2017 roku zbierze się Senat, by oficjalnie policzyć głosy i ogłosić zwycięzcę. Zrobi to urzędujący wiceprezydent, jako przewodniczący Senatu.