Rozmowa między prezydentem elektem a Duterte trwała około siedmiu minut. –
. A on życzył mi powodzenia w mojej kampanii przeciwko handlarzom narkotyków – relacjonował rozmowę Duterte. Jak dodał prezydent Filipin, Trump „rozumie sposób w jaki Filipiny radzą sobie z tym problemem”.Z kolei administracja Trumpa nie wspomniała o tej części rozmowy, przekazała natomiast, że podczas konwersacji obydwaj wspominali „długą historię przyjaźni” między Filipinami i USA.
Kontrowersyjny prezydent
Rozmowa z Duterte przykuła uwagę mediów, ponieważ prezydent Filipin już kilka razy wsławił się mocno kontrowersyjnymi wypowiedziami. Cień na prezydenturę Duterte rzuca też jego brutalna kampania antynarkotykowa, w której zginęło 4,8 tys. osób i to tylko od czasu, gdy objął urząd w czerwcu 2016 roku. W przypadku jego kampanii antynarkotykowej krytykę wzbudzają właśnie pozasądowe egzekucje.
Duterte w październiku ostro wypowiadał się o prezydencie USA Baracku Obamie, wszystko przez to, że Stany Zjednoczone odmówiły Filipinom sprzedaży niektórych rodzajów broni. Duterte stwierdził wtedy, że „Obama może iść do diabła”. – Za kogo on się uważa? Jestem prezydentem niezależnego kraju, a nie jakąś marionetką, która będzie chodziła na czyimkolwiek pasku. Nikt nie będzie mnie pouczał – miał powiedzieć Duterte. Chwilę później miał nazwać Obamę „sk***synem”.
Czytaj też:
Jedna rozmowa Trumpa uruchomiła reakcję łańcuchową. Dyplomatyczne szachy po telefonie z Tajwanu