Podczas konferencji, która odbyła się po ogłoszeniu wstępnych wyników głosowania, premier poinformował, że rezygnuje z pełnienia urzędu, a także wziął na siebie odpowiedzialność za porażkę w referendum. Już wcześniej szef rządu zapowiadał, że podejmie takie kroki, jeżeli Włosi zdecydują się zagłosować na „nie”. – Otrzymaliśmy miliony głosów. To robi wrażenie, ale jest niewystarczające – przyznał Matteo Renzi, który podkreślił, że zwycięstwo przeciwników zmian w konstytucji jest znaczne. – Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za tę porażkę – zaznaczył. Mimo że na początku przemówienia polityk zapewniał, że nie zamierza tracić dobrego humoru, pod koniec trwającego ponad 10 minut wystąpienia trudno było mu opanować emocje.
Włoska gazeta „La Repubblica” twierdzi, że przyszłość Włoch może się rysować w czarnych barwach. Zdaniem dziennikarzy kraj stoi przed ogromnym ryzykiem skoku w przepaść. Według gazety „premier Matteo Renzi rozpisując referendum miał nadzieję na powtórkę sukcesu z wyborów do Parlamentu Europejskiego, jednak zapewne nie zdawał sobie sprawy, że po blisko 1000 dni rządów żaden rząd nie przetrwałby takiego głosowania”.
Podobnego zdania jest „Il Manifesto”, które w komentarzu stwierdziła, że takiego głosowania nie wygrałaby nawet kanclerz Angela Merkel. „Popatrzcie na urzędujących w Europie prezydentów i premierów. Nikt z nich nie może się cieszyć poparciem wyższym niż 40 procent, dlatego też nikt z nich nie próbuje igrać z losem tak, jak zrobił to Matteo Renzi” – napisano w komentarzu.
Z kolei „Corriere della Sera” stwierdza, że wysoka frekwencja podczas referendum świadczy o tym, że demokracja w tym państwie ma się bardzo dobrze. Ponadto, dziennikarze zwracają uwagę na to, że wynik głosowania pokazuje ogromne przywiązanie Włochów do konstytucji oraz przestrzegania jej zapisów.
Włoski premier znalazł się również na okładce dziennika „Il Tempo”, który zatytułował swoją relację odnosząc się pseudonimu polityka oraz jego ambicji, które mogą zaważyć na przyszłości Włoch.
Do wyników referendum we Włoszech odnieśli się również politycy. – To kolejny sygnał niepewności, niestabilności w Europie. To odbije się na rynkach finansowych. To jest poważna rzecz. To też kolejny element osłabienia tradycyjnej lewicy europejskiej po decyzji Hollande’a. To oznacza też, że przetasowania w instytucjach unijnych w przyszłym roku, personalne, ta rola tradycyjnej lewicy może być mniejsza niż nam się wydaje – mówił doradca prezydenta Krzysztof Szczerski.
Z kolei Nigel Farage lider brytyjskiej partii UKIP oraz szefowa Frontu Narodowego Marine Le Pen stwierdzili, że wyniki głosowania we Włoszech świadczą o tym, że Europejczycy odrzucają ideę Unii Europejskiej.
twittertwitter