Po wyborach powszechnych przychodzi czas na głosowanie Kolegium Elektorów Stanów Zjednoczonych. Jest to organ konstytucyjny, który zbiera się raz na cztery lata po to, aby wybrać prezydenta i wiceprezydenta. W skład kolegium wchodzą przedstawiciele wszystkich stanów a ich liczba jest proporcjonalna do liczby ludności w danym stanie. Liczba elektorów, jaką wystawia dany stan równa się liczbie kongresmenów, którzy reprezentują go w dwuizbowym parlamencie USA. W sumie Kolegium Elektorów USA tworzy 538 osób.
Elektorzy zazwyczaj głosują na kandydata, który zwyciężył w wyborach powszechnych w swoim stanie. Czasami zdarza się, że nie głosują na osobę, którą popierali podczas kampanii, co sprawia, że może zdarzyć się sytuacja, że prezydentem zostanie człowiek, który w głosowaniu powszechnym zdobył mniej głosów od swojego przeciwnika. Wybory wygrywa ten kandydat, który uzyska minimum połowę głosów (270). Jeżeli dwóch kandydatów ma taką samą liczbę głosów elektorskich, wyboru prezydenta dokonuje Izba Reprezentantów.
W ostatnich tygodniach pojawiło się sporo doniesień dotyczących tego, że elektorzy mogą zablokować wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. 13 grudnia Larry Lessig, profesor prawa konstytucyjnego z Harvardu poinformował, że zgłosiło się do niego 20 Republikanów, członków Kolegium Elektorów, którzy rozważają nieposłuszeństwo i oddanie swoich głosów na kandydatkę Demokratów Hillary Clinton. Wykładowca prawa na Harvardzie, w 2016 przez krótki czas ubiegał się o kandydowanie w wyścigu prezydenckim z ramienia Demokratów. Gdy zwyciężył Trump, profesor założył grupę "Electors Trust", która oferuje bezpłatną pomoc prawną dla republikańskich elektorów, którzy zdecydują się zagłosować przeciwko Donaldowi Trumpowi. Tydzień temu o takiej decyzji otwarcie poinformował elektor z Teksasu, Christopher Suprun.
"Politico" podaje, że jeśli w jego ślady poszłoby jeszcze 36 elektorów, przy łącznej liczbie 37 zbuntowanych republikańskich członków Kolegium, Trump nie otrzymałby wymaganej do zwycięstwa liczby głosów. W takim wypadku konieczne byłoby wybranie prezydenta przez Izbę Reprezentantów. O tym, kto zostałby wiceprezydentem, zdecydowałby Senat.
Kolegium Elektorów liczy łącznie 538 członków. Trump uzyskał większość w stanach, z których pochodzi łącznie 306 elektorów, Clinton - 232.