Zamach miał miejsce w godzinach szczytu w zatłoczonej części miasta, przy ulicy Darulaman, gdzie mieści się afgański parlament. Jeden z zamachowców wysadził się w powietrze po wejściu w tłum ludzi. Później nastąpił drugi wybuch. Tym razem doszło do eksplozji busa. Jeden ze świadków relacjonował, że pojazd natychmiast stanął w płomieniach. Talibowie, którzy przyznali się do ataku stwierdzili, że celem był bus pracowników z Dyrekcji Bezpieczeństwa Narodowego (NDS), głównej agencji wywiadowczej Afganistanu.
Według agencji Reutera co najmniej 33 osoby nie żyją, a ponad 70 zostało rannych. Większość ofiar stanowią pracownicy parlamentu. Prezydent Afganistanu Aszraf Ghani potępił atak w Kabulu i oświadczył, że sprawcy nie będą czuć się bezpiecznie w żadnej części kraju. – Talibowie bezczelnie twierdzą, że to odwet za atak na cywilów i są z tego dumni – stwierdził w oświadczeniu.
W lipcu 2016 roku Misja Wsparcia Narodów Zjednoczonych ONZ poinformowała, że ponad 1600 cywilów zostało zabitych w pierwszym półroczu.