Do nalotu doszło w ostatnich godzinach urzędowania 44. prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Baracka Obamy. Według oficjalnego komunikatu Pentagonu, do ataku, który miał miejsce 19 stycznia, poza bombowcem strategicznym B-52 wykorzystano także uzbrojone drony. W wyniku bombardowania, podczas którego zrzucono bądź wystrzelono 14 bomb i pocisków rakietowych, zginęło przynajmniej 100 dżihadystów. – Zniszczenie tego obozu treningowego utrudni szkolenie i zniechęci islamistów oraz przedstawicieli części syryjskich bojówek do współpracy z tzw. Państwem Islamskim na polu walki – powiedział kapitan Jeff Davis, rzecznik Pentagonu.
Nalot na obóz szkoleniowy był drugim autoryzowanym przez Obamę w ostatnich godzinach jego urzędowania. 19 stycznia Departament Obrony raportował o udanym nalocie bombowców B-2 na obozy szkoleniowe bojowników islamskich zlokalizowane na terytorium zdestabilizowanej od upadku reżimu pułkownika Muammara Kadaffiego Libii.
Wszystkie zbombardowane obozy treningowe były wykorzystywane do szkolenia bojowników tzw. Państwa Islamskiego.