Według oficjalnych szacunków, w szczytowym momencie demonstracji na National Mall (park w Waszyngtonie, gdzie znajdują się najważniejsze muzea oraz pomniki stolicy USA – red.) znajdowało się 500 tysięcy osób, podczas gdy organizatorzy oczekiwali około 200 tysięcy. W związku z liczebnością demonstracji, służby bezpieczeństwa odmówiły zgody na przejście protestujących w okolicy Białego Domu.
Wśród wielu haseł niesionych przez demonstrantów, przebijały się przede wszystkich te dotyczące podstawowych praw kobiet, które zdaniem środowisk kobiecych, mogą być zagrożone polityką prezydenta Donalda Trumpa.
Poza marszem w Waszyngtonie, w całym kraju odbyło się około 600 mniejszych marszy powiązanych z inicjatywą organizowaną w stolicy. Swoją solidarność z Amerykankami wyraziły również kobiety z innych krajów – m.in. z Polski, gdzie w Warszawie zebrało się kilkadziesiąt osób, by zaprotestować w obronie praw kobiet w USA.
Marsz Kobiet w Los Angeles przyciągnął od 500 do 750 tysięcy osób, w Nowym Jorku - około 500 tysięcy, w Chicago - od 125 do 250 tys., a w Bostonie 100 tys.
Do amerykańskich demonstracji przyłączyło się wiele gwiazd – m.in. wokalistka Madonna czy aktorka Adriana Ferrera.