– Kryzys wywołuje u ludzi strach oraz panikę. Wszyscy pamiętamy, że najbardziej skrajnym przejawem europejskiego populizmu były Niemcy w roku 1933. Sytuacja była trudna, ludzie szukali swojej tożsamości, aż w końcu pojawił się charyzmatyczny lider, który obiecał, że im ją zwróci. Dał im coś w rodzaju utraconej tożsamości. O tym, jak to się skończyło, nie muszę przypominać – stwierdził papież Franciszek w rozmowie z „El Pais”. Ojciec Święty podkreślił, że Hitler nie doszedł do władzy siłą, a został wybrany przez ludzi. Papież zaapelował do wiernych o rozwagę, a jednocześnie ostrzegł przed populizmem, aby scenariusz z lat 30. i 40. ubiegłego wieku się nie powtórzył.
„To jest wróżenie z fusów”
Ojciec Święty mówił również o zmianie władzy w Stanach Zjednoczonych. Franciszek stwierdził, że nie można pochopnie oceniać Donalda Trumpa, ponieważ jego kadencja dopiero się rozpoczęła. Zapytany o opinię na temat Donalda Trumpa papież zadeklarował, że powstrzyma się przed osądami, dopóki nowy prezydent USA nie podejmie żadnych realnych działań jako głowa państwa. – Poznamy go, po jego działalności. Nie uprzedzajmy zdarzeń. Najpierw zobaczymy, co zrobi, a dopiero potem wyrobimy sobie zdanie na jego temat. Wielką nieostrożnością jest lękanie się wyboru nowego prezydenta USA. To jest wróżenie z fusów – zaznaczył Ojciec Święty.