– Chciałbym powiedzieć kilka słów o tym, w jaki sposób media przez ostatnie 24 godziny informowały o przebiegu wydarzeń. W czasie, gdy naród obserwował pokojowe przekazanie władzy, a prezydent mówił o zwracaniu władzy obywatelom, część mediów była zaangażowana w celowe przekazywanie nieprawdziwych informacji – zaczął Spicer.
Rzecznik Białego Domu następnie przytoczył dwa przykłady szerzenia kłamstw na temat inauguracji za pośrednictwem Twittera – jednym z nich była informacja jednego z reporterów o tym, że z Gabinetu Owalnego zniknęło popiersie Martina Luthera Kinga, druga dotyczyła liczebności tłumu zgromadzonego w National Mall podczas zaprzysiężenia. Jak wskazał Spicer, popiersie nie zniknęło, co dziennikarz na Twitterze skomentował zdaniem, iż najpewniej zasłonił mu je agent Secret Service.
Odnosząc się do tego, ile osób dotarło do parku National Mall, by obserwować zaprzysiężenie, Spicer wskazał, że po raz pierwszy w trakcie inauguracji nie wszystkie osoby zostały wpuszczone na miejsca wyznaczone dla publiczności z powodu ogrodzeń oraz bramek, w których prowadzono kontrolę bezpieczeństwa.
Rzecznik przypomniał także, że gdy media informowały o słabej frekwencji, nie było żadnych oficjalnych informacji dotyczących liczności zebranego tłumu. Spicer przedstawił ponadto informacje, o tym ile, według jego ustaleń, osób znajdowało się w trzech kolejnych sektorach – miało być to: 250, 240 i 250 tysięcy ludzi. – Wiemy, że w dniu inauguracji Donalda Trumpa 420 tysięcy osób skorzystało z metra w Waszyngtonie. W dniu zaprzysiężenia Baracka Obamy było to 370 tysięcy osób – podkreślił i dodał, że inauguracja prezydentury 45 prezydenta zgromadziła największą w historii publiczność, zarówno w National Mall, jak i przed telewizorami.
Następnie rzecznik płynnie przeszedł do chwalenia spotkania Donalda Trumpa z pracownikami CIA, którzy „pięciominutową owacją na stojąco” mieli wyrażać „entuzjazm co do jego prezydentury”.
Czytaj też:
Uroczyste przekazanie władzy w USA. Przemówienie inauguracyjne Donalda Trumpa