We wtorek 24 stycznia rano chiński „Global Times” podał informację o zmianie lokalizacji nowych chińskich baterii rakiet Dongfeng-41. Uzbrojone w 10 lub 12 atomowych głowic bojowych pociski zdolne są do uderzenia w cel odległy nawet o 14 tys. kilometrów. Rozlokowane zostały w chińskiej prowincji Heilongjiang, która graniczy z Federacją Rosyjską.
W odpowiedzi na medialne doniesienia głos zabrał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Zastrzegł, iż nie potwierdza prawdziwości pogłosek. Podkreślał, że Chiny są „strategicznym sojusznikiem, partnerem politycznym i handlowo-gospodarczym” Rosji, a informacje o ewentualnym przemieszczeniu w pobliże granicy pocisków balistycznych nie będzie traktowane jako „zagrożenie dla kraju”.
Chiński dziennik ruchy atomowego arsenału tłumaczy zmianą na stanowisku prezydenta Stanów Zjednoczonych. Przypomina, że 45. prezydent już podczas wyborów wysyłał negatywne znaki w stronę Chin. „Przed objęciem urzędu przez Trumpa jego zespół wielokrotnie prezentował twarde stanowisko wobec Chin i w związku z tym Pekin przygotowuje się na presję ze strony nowej amerykańskiej administracji” – pisali dziennikarze „Global Times”.