Obława antyterrorystów ma miejsce w sześciu prowincjach Turcji, a dotychczas zatrzymano ponad 400 osób, z czego co najmniej 60 z nich w stolicy kraju Ankarze. Z kolei w prowincji Sanliurfa, położonej blisko granicy z Syrią, funkcjonariusze zatrzymali około 150 osób podejrzewanych o współpracę z tzw. Państwem Islamskim.
Akcja antyterrorystyczna, którą podjęła Turcja, to efekt zamachów, jakich dopuszczają się bojownicy Daesh (tzw. Państwa Islamskiego, IS – nazw używa się zamiennie – red.) na terenie tego kraju. W sylwestrową noc w zamachu w klubie Reina w Stambule zginęło 39 osób, a 69 zostało rannych. Do ataku przyznało się właśnie tzw. Państwo Islamskie. Podejrzewa się, że zamach był formą odwetu na Turcji za operację przeprowadzoną przez turecką policję między 28 a 31 grudnia - zatrzymano wówczas 63 bojowników Daesh.
Biorąc pod uwagę obławę z 5 lutego, podczas ostatnich akcji tureckich antyterrorystów zatrzymano co najmniej 780 osób, które mogą mieć powiązania z dżihadystami. Około 350 spośród nich to obcokrajowcy.