Według informacji Agencji Reutera to właśnie 69-letni Elliot Abrams zostanie zastępcą sekretarza stanu w gabinecie Donalda Trumpa. Dotychczas pomagał prezydentom Stanów Zjednoczonych jako ekspert głównie od spraw Bliskiego Wschodu. Co ciekawe, do tej pory dyplomata dystansował się od Trumpa i do tego samego namawiał swoich kolegów z Partii Republikańskiej. Nie dawał mu żadnych szans w wyborach prezydenckich.
Decyzja o przyszłości dyplomaty zostanie podjęta najprawdopodobniej już we wtorek 7 lutego. Na ten dzień zaplanowano spotkanie Trumpa oraz sekretarza stanu Rexa W. Tillersona z Abramsem, który miałby zostać jego zastępcą. Jako zaletę kandydatury Elliota Abramsa przedstawia się głównie jego ogromne doświadczenie oraz wytworzoną przez lata sieć kontaktów. Podkreśla się także, że - podobnie jak Trump - często krytykował politykę zagraniczną Waszyngtonu.
Poważnym minusem jest w tym wypadku wątpliwa kwestia lojalności Abramsa. Ekipa Trumpa zadaje sobie pytanie, czy człowiek, który namawiał kolegów z partii do głosowania przeciwko Trumpowi, będzie w stanie mu zaufać i włączyć się do prac jego gabinetu.