Morderstwa na lotnisku miały dokonać dwie agentki wywiadu Korei Północnej. Sama metoda likwidacji mężczyzny przypomina fabułę filmu sensacyjnego lub książki o szpiegach. Ofiara została ukłuta zatrutą igłą.
Abdul Aziz Ali, szef malezyjskiej policji w okręgu Sepang, potwierdził, że mężczyzna zmarł w drodze z lotniska do szpitala. Nie chciał jednak potwierdzić oficjalnie tożsamości ofiary, choć przyznał, że pochodziła ona z Korei Północnej. Wszystkie światowe media powołując się na własne źródła podają jednakowoż, iż zamordowany to Kim Dzong Nam, starszy przyrodni brat przywódcy autarkicznego państwa leżącego na Półwyspie Koreańskim. Dowodem mają być m.in. ujawnione przez szpital dane ofiary – urodzony w 1970 roku Koreańczyk nazwiskiem Kim.
Kim Dzong Nam jest synem Kim Dzong Ila, zmarłego w 2011 roku dyktatora Korei Północnej oraz Sŏng Hye Rim. Przez lata wskazywany był jako następca swojego ojca, jednak stracił względy dynastii Kimów, gdy w 2001 roku został aresztowany na tokijskim lotnisku Narita. Posługiwał się wówczas podrobionym paszportem Republiki Dominikany. Funkcjonariuszom policji wyjaśniał, że chciał w ten sposób wspólnie z rodziną... odwiedzić Disneyland.
Za to zachowanie „został” wyrzucony z rodziny przez ojca. Od tamtej pory żył na wygnaniu w Makau. Od 2011 roku zaczął się ukrywać z powodu obaw o swoje życie. Jego powodem była możliwość uznania go za groźbę dla przywództwa Kim Dzong Una. Pierwsza próba zamordowania Kim Dzong Nama miała mieć miejsce w 2011 roku.