Sondaż przeprowadziła pracownia BVA-Salsforce. W porównaniu z badaniem z 4 lutego Marine Le Pen zwiększyła swoją przewagę w pierwszej turze o 2,5 proc. Na drugiej pozycji w zestawieniu uplasował się Emmanuel Macron (21 procent), a na trzeciej Francois Fillon (19 procent). Według sondażu Le Pen starłaby się zatem w drugiej turze z jednym z nich.
Tymczasem w poniedziałek śledczy przeszukali siedzibę Frontu Narodowego, znajdującą się na zachodnich przedmieściach Paryża. Celem było znalezienie dokumentów dotyczących finansowania członków partii z pieniędzy, jakie Marine Le Pen otrzymywała z Parlamentu Europejskiego.
Parlament Europejski stwierdził, że Le Pen w latach 2011-2012, jako lider FN wypłacała pracownikom pieniądze pochodzące ze środków unijnych. Liderka Frontu Narodowego, która jak wskazują sondaże, może dotrzeć do finału francuskich wyborów prezydenckich w maju, zaprzecza zarzutom oszustw i podkreśla, że nie zwróci pieniędzy. PE wówczas obciął jej uposażenie i poinformował, że połowa jej pensji i dodatki będą odbierane do momentu odzyskania źle wydanej kwoty.
Agencja Reutera informuje, że prokuratura we Francji mogła również zdecydować o tym, czy przyjrzy się działaniom Le Pen uznając, że łamała ona także prawo krajowe. „Wygląda to na operację medialną, której celem jest zakłócenie kampanii prezydenckiej” – poinformowało w oświadczeniu szefostwo FN.
Służby podejrzewają, że Catherine Griset i ochroniarz Le Pen Thierry Legier byli opłacani z pieniędzy unijnych, które rzekomo przeznaczane miały być na miejsca pracy w Parlamencie Europejskim. W środę Grinset została zwolniona z aresztu, nie jest jasne czy Legier jeszcze w nim pozostaje. Prokurator przekazał jednocześnie, że wszczęto śledztwo w sprawie asystentów parlamentarnych Frontu Narodowego.