W komunikacie podanym w niedzielę 26 lutego Biały Dom nie wykluczył, że prokurator generalny Jeff Sessions dobrowolnie zrezygnuje ze swojego udziału w śledztwie dotyczącego powiązań pomiędzy rosyjskim wywiadem i zwycięskimi wyborami Donalda Trumpa. Takie oskarżenia były wysuwane już podczas kampanii wyborczej i nie ucichły po wygranej kandydata Partii Republikańskiej.
Zastępca rzecznika prasowego Białego Domu Sarah Huckabee Sanders poinformowała, że śledztwo Kongresu obejmujące podejrzenia o rosyjskie ingerencje w amerykańskie wybory, będzie musiało się zakończyć, zanim ewentualnie Jeff Sessions poproszony zostanie o podjęcie decyzji o wyłączeniu się ze śledztwa FBI. Prokurator generalny i jednocześnie minister sprawiedliwości USA był jednym z głównych doradców Donalda Trumpa podczas kampanii prezydenckiej. – Nigdy nie mówiła, że powinien, lub nie powinien wyłączyć się ze śledztwa – mówiła Sanders. – Chodzi mi o to, że jeszcze nie nadszedł właściwy moment. Nie wyprzedzajmy pewnych kroków – wzywała.
Afera uderzająca w obóz prezydenta Trumpa nabiera coraz większych rozmiarów po tym, jak z funkcji doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego zrezygnował generał Michael Flynn, oskarżany o zatajenie wyjątkowo bliskich kontaktów z rosyjskim ambasadorem. Wcześniej, podejrzewając Rosjan o wpływ na przebieg wyborów w USA, były prezydent Barack Obama wyprosił z kraju 35 moskiewskich dyplomatów.