Podczas swojego przemówienia w środę określanego w lokalnych mediach jako „bojowe” Francois Fillon wezwał swoich zwolenników do "przeciwstawienia się" zarzutom i zaznaczył, że to właśnie wyborcy zdecydują o jego dalszym losie. – To nie tylko na mnie przeprowadzono polityczny zamach. Zaatakowano całe wybory prezydenckie. Głosy wielu wyborców zostały uznane za nieważne – podkreślił. Zapowiedział, że odpowie na wezwanie i będzie współpracował z wymiarem sprawiedliwości. – Nie ulegnę, nie poddam się i nie wycofam się – zaznaczył.
Na początku lutego były premier zapewnił, że nie ma nic do ukrycia i przeprosił wszystkich Francuzów za zatrudnianie swojej żony. Jak mówił, są to „stare praktyki w polityce, które nie są już tolerowane” . Jak tłumaczył, wynagrodzenie jego żony było całkowicie zasadne i nie zgadza się z tym, że Penelope Fillon powinna zwrócić zarobione legalnie przez 15 lat pracy pieniądze. – Zajmowała to stanowisko przez 15 lat i to za przeciętną wysokość miesięcznego wynagrodzenia 3 677 euro netto. Wynagrodzenie w pełni uzasadnione dla osoby po prawie i literaturoznawstwie – powiedział.
Jak mówił dalej, potrzebował czasu, aby zareagować na to oskarżenie. Zapewnił, że jest uczciwy i oskarżenie spadło na niego, jak grom z jasnego nieba. Poinformował ponadto, że w poniedziałek opublikuje w internecie szczegóły dotyczące swojego majątku i zatrudnienia żony.
Żona Fillona wynagradzana z parlamentarnych funduszy
Tygodnik satyryczny „Le Canard Enchaine” pisał, że żona kandydata na prezydenta Francji, Penelope, przez lata była wynagradzana z parlamentarnych funduszy za fikcyjną pracę. Penelope Fillon miała otrzymać łącznie ok. 500 tys. euro – najpierw pełniła funkcję parlamentarnej asystentki męża (lata 1998-2002), a potem jego następcy. W środę, 25 stycznia, prokuratorzy z Paryża poinformowali, że wszczynają śledztwo w sprawie żony Fillona. „W związku z tą publikacją, rozpoczęliśmy wstępne dochodzenie w sprawie sprzeniewierzenia funduszy publicznych, nadużycia majątku i ukrywania tych przestępstw” – przekazała prokuratura.
Francuskie media donoszą, że żona byłego premiera Francji mogła otrzymywać znacznie większe wynagrodzenie. Tygodnik „Le Canard Enchaine” przygotował publikację, z której wynika, iż Penelope Fillon mogła zarobić w sumie blisko 830 tysięcy euro. Kolejne 100 tysięcy miała otrzymać za pracę w magazynie „La Ravue des Deux”, którym kieruje miliarder Marc Ladreit de Lacharriere. Jak podaje portal The Local, zatrudnianie członków rodzin czy znajomych nie jest we Francji nielegalne, jednak do tej pory Penelope Fillon była przedstawiana jako niepracująca gospodyni domowa.