Agencja Reutera opisuje, że policjanci zatrzymali w Brukseli kierowcę, który przejechał na czerwonym świetle w dzielnicy Saint-Gilles. Zaraz po zatrzymaniu, okazało się, że mężczyzna miał w samochodzie dwie butle z gazem.
Na miejscu pojawili się śledczy, którzy stwierdzili, że jedna z butli była pusta. Prokuratorzy nie znaleźli w aucie też żadnych ładunków wybuchowych ani zapalnika, który mógłby posłużyć do zdetonowania jednej z butli. Brukselscy urzędnicy tuż po zdarzeniu przekazali, że w związku z zatrzymaniem mężczyzny nie nie wszczęto żadnych działań antyterrorystycznych.
Na razie nie podano tożsamości kierowcy samochodu. Śledczy wskazywali, że jest na razie zbyt wcześnie, by orzec, czy mężczyzna miał zbrodnicze zamiary. Jednocześnie prokuratura przyznała, że kierowca „był znany policji”. Burmistrz Saint-Gilles poinformował natomiast, że policja już wcześniej podejrzewała kierowcę o powiązania z radykalnymi islamistami.
Pojawiły się także informacje, że zatrzymany kierowca znał i kolegował się z Najimem Laachraouim, jednym ze sprawców serii zamachów w Brukseli z 22 marca 2016 roku. W dwóch zamachach na lotnisku w Zaventem w Brukseli i jednym przy stacji metra Maelbeek zginęło 32 osoby i trzech zamachowców samobójców.