– Nie byłem tajnym współpracownikiem – powiedział Przyłębski w rozmowie z TVP Info. Wyjaśnił, że gdy w czasach studenckich ubiegał się o paszport w 1979 roku, by wyjechać do Wielkiej Brytanii, „miał rozmowę w konsekwencji, której prawdopodobnie podjął jakieś zobowiązanie do współpracy”. – Ale to było pod przymusem, bo gdybym tego nie zrobił, paszportu bym nie dostał. Byłem też szantażowany – wskazał.
Poinformował kolegów i narzeczoną
Ambasador Przyłębski następnie wyjaśnił, że o zmuszeniu go do podpisania zobowiązania poinformował „kolegów z akademika i narzeczoną”, co w jego ocenie wyklucza „kryterium tajności i dobrowolności”. – Kontakt nie był kontynuowany. Odrzuciłem dwie propozycje spotkania z człowiekiem z biura paszportowego po powrocie. Napisałem też pismo, że nie życzę sobie spotkań, więc w 1980 roku mnie wyrejestrowano i nie byłem nękany – powiedział.
Ambasador poinformował także, że jako student został czasowo relegowany ze studiów za kolportaż prasy antykomunistycznej.
Przyłębski to TW Wolfgang?
Przypomnijmy, wątpliwości dotyczące przeszłości ambasadora RP w Berlinie powróciły po udostępnieniu Inwentarza archiwalnego IPN. W bazie znajduje się bowiem informacja o liczącej 40 stron dokumentów teczce personalnej Andrzeja Przyłębskiego, urodzonego 14 maja 1958 roku, który zarejestrowany był jako tajny współpracownik o pseudonimie „Wolfgang”.
Czytaj też:
MSZ zabrało głos ws. ambasadora Przyłębskiego. „Sprawa sygnatury w IPN jest nam znana”