„Jak nisko upadł prezydent Obama, by podsłuchiwać moje rozmowy w czasie świętego procesu wyborczego. To jest Nixon/Watergate. Zły (lub chory) człowiek!” - napisał na Twitterze prezydent Stanów Zjednoczonych. Był to pierwszy z kilku tweetów na ten temat - Trump nawiązał w nim do afery podsłuchowej, jaka wybuchła w USA, tzw. afery Watergate (trwała w latach 1972-1974). Dotyczyła ona prób instalowania podsłuchów w sztabie wyborczym Partii Demokratycznej. W jej wyniku ówczesny prezydent Richard Nixon ustąpił ze stanowiska.
twitterCzytaj też:
Prezydent zlecał podsłuchy. Jak afera podsłuchowa "zmiotła" prezydenta
W kolejnym tweecie na ten temat prezydent USA napisał, że dobry prawnik „może zrobić świetną sprawę z faktu, że Prezydent Obama podsłuchiwał moje telefony w październiku, tuż przed wyborami”.
Z kolei w innym stwierdził: „Okropne! Właśnie się dowiedziałem, że Obama »założył podsłuchy« (ang. wires tapped) w Trump Tower tuż przed wygraną. Nic nie znaleziono. To jest McCarthyizm!”.
W innym z wpisów Trump zastanawiał się, czy to legalne, by urzędujący prezydent zlecał podsłuchy na kandydata na to stanowisko.
Agencja Reutera tuż po tej serii wpisów prezydenta Trumpa zwróciła się z pytaniami do biura Baracka Obamy w tej sprawie. Wciąż jeszcze nie otrzymała odpowiedzi. To samo tyczy się Białego Domu – otoczenie Donalda Trumpa także nie podało informacji bądź komentarzy na oskarżenia prezydenta. Jak zauważa agencja, Trump pisząc na Twitterze o zakładaniu podsłuchów, nie dał żadnych dowodów na prawdziwość tych oskarżeń.