W opinii lidera Prawicy Rzeczpospolitej Marka Jurka działania holenderskiego rządu wobec Turcji są związane ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w w połowie tygodnia. Europoseł powołując się na wyniki sondaży, które dają duże szanse na zwycięstwo antyimigranckiej i populistycznej partii Wolność, tłumaczył, że rząd Marka Rutte musiał wziąć pod uwagę kierunek, w jakim idą społeczne nastroje Holendrów. Polityk przypomniał, że „ćwierć miliona Turków jest zapleczem społecznym demonstracji antyrządowych”. – Islam to już ponad 20 milionów muzułmanów w Europie Zachodniej. Europa Południowa czyli Bułgaria, Bośnia, Kosowo oraz Albania to ciąg państw albo w większości muzułmańskich albo w połowie albo posiadających istotną mniejszość muzułmańską – tłumaczył deputowany na antenie Polskiego Radia 24.
Polityk Prawicy Rzeczpospolitej odniósł się również do niechęci polskiej opinii publicznej do przyjęcia imigrantów z Bliskiego Wschodu. – Polska opinia publiczna pokazała ogromną dojrzałość. Pokazała, że potrafi myśleć w kategoriach naprawdę europejskich i że jest świadoma tego, że to, co dziś jest problemem sąsiadów może za jakiś czas być naszym problemem – wyjaśnił. W opinii polityka „masowa imigracja muzułmańska alokowana przez władze Unii Europejskiej i rozsyłana po krajach Europy to coś, czemu należało zdecydowanie powiedzieć nie”.
Konflikt holendersko-turecki
Konflikt między Holandią i Turcją wybuchł w sobotę 11 marca. Holandia nie wydała zezwolenia na lądowanie dla samolotu, na pokładzie którego znajdował się minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu. Polityk zamierzał prowadził kampanię na rzecz poparcia propozycji władzy w nadchodzącym tureckim referendum wbrew holenderskiemu zakazowi. Jeszcze przed wylotem, Cavusoglu zagroził, że jeśli nie otrzyma zgody na lądowania, Holandia będzie musiała liczyć się z tureckimi sankcjami politycznymi i ekonomicznymi. Prezydent Recep Tayyip Erdogan, który określił Holandię „krajem niedobitków nazizmu i faszyzmu”. Kilka godzin później Fatma Betul Sayan, turecka minister ds. rodziny i polityki społecznej, została odesłana z Rotterdamu do granicy niemieckiej.
Czytaj też:
Ostre słowa niemieckiego ministra. „Mam nadzieję, że Turcja odzyska rozum”