– Część krajów członkowskich Unii Europejskiej niestety nie jest w stanie zaakceptować wyłaniania się Turcji (jako regionalnego mocarstwa – red.). Na szczycie tej listy są Niemcy, które nieustannie wspierają terroryzm – powiedział prezydent Recep Tayyip Erdogan w czasie telewizyjnego wywiadu. Gdy przypomniano, że kanclerz Angela Merkel zapewniła, iż Holandia „ma jej pełne wsparcie i solidarność” w sporze z Turcją, Erdogan zaatakował szefową rządu z Berlina personalne. – Szanowna Merkel! Wstydź się! Wspieraj Holendrów, jeśli chcesz. Wspierasz terrorystów – powiedział i ujawnił, że Ankara wysłała do Niemiec akta 4500 „terrorystów”, ale władze Niemiec „nie zrobiły nic”.
Erdogan zapewnił także, że zwykłe przeprosiny ze strony Holandii nie wystarczą. – Prędzej czy później za to zapłacą – podkreślił i dodał, że zarówno Niemcy, jak i Holandia, łamią zapisy Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych z 1961 roku., która zapewnia m.in. swobodę przemieszczania się przedstawicielom dyplomatycznym po terytorium kraju przyjmującego
Kampania wyborcza na obcym terytorium
Cały spór zaczął się od pomysłu tureckich władz, aby przed referendum ustrojowym w kraju zorganizować zagraniczne wiece dla tureckiej mniejszości, w celu nakłonienia rodaków do głosowania korespondencyjnego. Holandia odrzuciła ten pomysł twierdząc, że nie pozwoli na polityczną agitację obcego państwa na własnym terenie. Mimo jasnych deklaracji ze strony Holandii, rząd Turcji wysłał do tego kraju ministra spraw zagranicznych Mevluta Cavusoglu. Ten nie został jednak wpuszczony na terytorium Holandii. Prezydent Recep Tayyip Erdogan określił wówczas Holandię „krajem niedobitków nazizmu i faszyzmu”.
Stan wyjątkowy w Rotterdamie
Później na wiece poparcia dla rządowego pomysłu próbowała dotrzeć Fatma Betul Sayan, turecka minister ds. rodziny i polityki społecznej. Jej samochód także został zatrzymany przez odpowiednie służby i odeskortowany do granicy niemieckiej. Po wydaleniu minister, przed konsulatem Turcji w Rotterdamie zebrało się około tysiąca protestujących. Ahmed Abutaleb, burmistrz Rotterdamu, jeszcze przed demonstracją, wprowadził w mieście stan wyjątkowy, dzięki któremu zyskał dodatkowe uprawnienia. Holenderska policja rozpędziła demonstrantów, użyła armatek wodnych. „Kilku demonstrantów zostało pobitych pałkami” – opisywała agencja Reutera, powołując się na świadków zdarzenia.
Cena do zapłaty
Wówczas prezydent Erdogan wezwał międzynarodowe organizacje do nałożenia sankcji na Holandię, określając ją mianem „republiki bananowej”. Holendrów nazwał islamofobami oraz „niedobitkami faszyzmu”. W reakcji na pogróżki Holandia zamknęła swoją ambasadę w Ankarze i konsulat w Stambule. Turcja oświadczyła, iż nie życzy sobie „przez jakiś czas” powrotu ambasadora.