Informacje o strzelaninie na lotnisku Orly w Paryżu potwierdziła francuska policja. Trwają tam obecnie działania służb, lotnisko zostało ewakuowane, a funkcjonariusze apelują, by pasażerowie nie zbliżali się do miejsca zdarzenia. Na miejscu pojawili się antyterroryści, którzy sprawdzili, czy napastnik nie miał przy sobie ładunków wybuchowych, lub czy nie umieścił ich gdzieś na terenie lotniska. Saperzy po ponad 2 godzinach poinformowali, że nie znaleźli żadnych ładunków
Loty z Orly zostały wstrzymane, część z nich jest przekierowywana na lotnisko Charles'a de Gaulle'a. Z lotniska ewakuowano blisko 3 tys. osób.
Według najnowszych doniesień, napastnik miał ukraść pistolet maszynowy żołnierzowi patrolującemu lotnisko, a następnie ukryć się w jednym ze sklepów w porcie lotniczym. Gdy do akcji wkroczyli funkcjonariusze, mężczyzna został ostrzelany i zginął na miejscu. Pojawiły się też pierwsze informacje o tożsamości napastnika: miał być zradykalizowanym muzułmaninem, którego policja umieściła w kategorii „S”, co oznacza, że znajdował się na liście potencjalnych terrorystów.
Minister spraw wewnętrznych Francji Bernard Cazeneuve przekazał, że nie ma informacji o innych ofiarach bądź rannych. Jednocześnie, poinformował, że na północ od Paryża został postrzelony policjant, który zatrzymał auto do kontroli. Jak podała agencja Reutera, funkcjonariusza postrzeliła ta sama osoba, która potem zginęła na lotnisku Orly.
Obecność żołnierza na lotnisko to efekt „Operation Sentinelle”, czyli akcji wdrożonej przez francuskie władze po serii zamachów w kraju. Od kilku miesięcy uzbrojeni wojskowi pojawiają się w miejscach, gdzie może dojść do zamachu terrorystycznego.