O tym, że rząd Szkocji planuje przeprowadzić kolejne referendum niepodległościowe Nicola Sturgeon informowała w poniedziałek 13 marca. W trakcie konferencji prasowej Sturgeon zaznaczyła, że decyzja szkockich władz jest odpowiedzią na działania brytyjskiego parlamentu oraz premier Theresy May, zmierzające do wdrożenia Artykułu 50, co w praktyce oznacza rozpoczęcie negocjacji w sprawie Brexitu. Premier Szkocji oświadczyła, że rząd Wielkiej Brytanii „nie posunął się nawet o krok w dążeniu do osiągnięcia kompromisu i zgody”.
Przypomnijmy, że Theresa May stwierdziła niedawno, że nie jest teraz najlepszy czas do zajmowania się szkockim referendum. W odpowiedzi Nicola Sturgeon oznajmiła, że odmowa omówienia kwestii ewentualnego głosowania może być „wstrząsem nie do naprawienia”, jeśli chodzi o struktury konstytucyjne Zjednoczonego Królestwa. – Przyszłość Szkocji będzie w rękach Szkocji –przekonywała.
Z sondażu przeprowadzonego dla „Independent” wynika jednak, że Szkoci są podzieleni w kwestii ewentualnego blokowania drugiego referendum niepodległościowego przez premier Wielkiej Brytanii.
Wcześniejsze zapowiedzi
O możliwości zorganizowania kolejnego głosowania Nicola Sturgeon pisała już wcześniej w artykule opublikowanym na łamach dziennika „The Times”. Podkreśliła, że od czasu referendum ws. Brexitu złamano co najmniej dwa założenia – gwarancję partnerskiego traktowania w ramach Wielkiej Brytanii oraz utrzymanie członkostwa w UE. Jak tłumaczyła, szkockie władze wykazywały się wcześniej dobrą wolą, ponieważ czekały na pierwsze decyzje Wielkiej Brytanii po referendum dot. Brexitu. Sturgeon zaznaczyła jednak, że brytyjskie władze postanowiły przeprowadzić wszystkie procedury po swojemu, bez konsultacji z narodowymi parlamentami.
Referendum ws. niepodległości Szkocji odbyło się już we wrześniu 2014 roku. Zwolennicy pozostania w Wielkiej Brytanii wygrali stosunkiem 55 proc. do 45 proc. głosów. Frekwencja wyniosła ponad 84 proc.