Schulz został wybrany na nowego szefa partii poprzez aklamację. Otrzymał od 605 delegatów SPD 100 proc. głosów, a podczas konwentu oficjalnie zatwierdzono także jego kandydaturę na kanclerza Niemiec. Wcześniej, w styczniu tego roku prezydium partii wskazało go, jako kandydata na kanclerza.
Poprzedni przewodniczący SPD Sigmar Gabriel zrezygnował z tej funkcji pod koniec stycznia 2017 roku. Swoją decyzję tłumaczył tym, że jego osoba jest kojarzona z koalicją z chadekami, przez co partia mogłaby nie poradzić sobie w wyborach. – Jeśli to ja miałbym konkurować (z Merkel – red.), przegrałbym, a razem ze mną przegrałaby i SPD – wyjaśniał Gabriel.
Nowy szef SPD swoje wystąpienie rozpoczął słowami: „Znowu jesteśmy”. Schulz podczas przemówienia podziękował Gabrielowi za to, że ten zrezygnował z dotychczasowej funkcji i z wyścigu o fotel kanclerza. – Rezygnacja z własnych ambicji jest wielkim politycznym, ale przede wszystkim wielkim ludzkim osiągnięciem, i pokazuje, jakim szczególnym jesteś charakterem – powiedział. Schulz poprosił też delegatów o cierpliwość i wyrozumiałość, ponieważ planuje dopiero latem tego roku przedstawić konkretny program wyborczy partii. Zapewnił przy tym, że na pewno będzie chodziło w nim o „sprawiedliwość, respekt i godność”.
W jednym z ostatnich numerów „Wprost” przedstawiliśmy sylwetkę byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, który wraca obecnie do niemieckiej polityki po prawie 20 latach przerwy, by konkurować z Angelą Merkel o urząd Kanclerza:
Czytaj też:
Poliglota bez matury i niepijący alkoholik. „Święty Martin Schulz” ma szansę zostać kanclerzem?