– Nazywam się Kim Han Sol i jestem z Korei Północnej. Należę do rodziny Kimów – mówi spokojnym, nawet nieco radosnym głosem młody mężczyzna przedstawiony na nagraniu. – Mój ojciec został zabity kilka dni temu – dodaje. – W tej chwili jestem z moją matką i siostrą. Jesteśmy bardzo wdzięczni... – zaczyna wymieniać Kim Han Sol, nie kończy jednak, gdyż jego wypowiedź jest ocenzurowana. Prawdopodobnie w celu uniknięcia zemsty ze strony reżimu północnokoreańskiego. Na filmie pokazany jest także paszport chłopaka. Nagranie opublikowano z około dwu- lub trzytygodniowym opóźnieniem, w stosunku do przewidywalnego momentu jego powstania. Nagranie zamieściła organizacja Cheollima Civil Defense
Morderstwo Kim Dzong Nama
Kim Dzong Nam, starszy przyrodni brat przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una, został zamordowany na lotnisku w Kuala Lumpur w Malezji. Abdul Aziz Ali, szef malezyjskiej policji w okręgu Sepang, potwierdził, że mężczyzna zmarł w drodze z lotniska do szpitala. Kim Dzong Nam jest synem Kim Dzong Ila, zmarłego w 2011 roku dyktatora Korei Północnej oraz Sŏng Hye Rim. Przez lata wskazywany był jako następca swojego ojca, jednak stracił względy dynastii Kimów, gdy w 2001 roku został aresztowany na tokijskim lotnisku Narita. Posługiwał się wówczas podrobionym paszportem Republiki Dominikany. Funkcjonariuszom policji wyjaśniał, że chciał w ten sposób wspólnie z rodziną... odwiedzić Disneyland. Za to zachowanie „został” wyrzucony z rodziny przez ojca. Od tamtej pory żył na wygnaniu w Makau.
Z badań wynika, że Kim Dzong Nam zabity został gazem bojowym VX, który jest groźniejszą wersją paralityczno-drgawkowego sarinu. Policja poinformowała, że w toku śledztwa zatrzymano dwie kobiety - Indonezyjkę oraz Wietnamkę. Każda z nich została przeszkolona, w jaki sposób wetrzeć toksyczną substancję w twarz. Przesłuchanie wstępne 25-letniej Siti Aisjah trwało 30 minut. Kobieta przekazała, że 30-letni mężczyzna z Korei Północnej zapłacił jej 400 ringgitów za wtarcie w twarz Kim Dzong Nama substancji, która miała być olejkiem dla niemowląt. Całe zajście jako "żart" miało być nagrane przez kamery. Przesłuchana została także druga kobieta zatrzymana w związku z zabójstwem, Wietnamka Doan Thi Huong. Służby nie udzieliły jednak komentarza po złożonych przez nią zeznaniach.