Walerij Ludmirski został porwany 18 lipca 2016 roku podczas spaceru z psem. Za jego uwolnienie porywacze domagali się 10 milionów euro okupu. W jego uwolnienie oraz ustalenie tożsamości osób odpowiedzialnych za dokonanie porwania zaangażowano kilkudziesięciu policjantów. „W rezultacie miesięcy trudnych poszukiwań, kijowska policja przeprowadziła błyskotliwą operację i uwolniła Walerija Ludmirskiego, który został porwany 18 lipca 2016 roku. Dwaj porywacze zostali zatrzymani, a lokalizacja specjalnego bunkra, gdzie przetrzymywano porwanego została ustalona. Ponadto skonfiskowano broń i materiały wybuchowe” - napisał na Facebooku minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsen Awakow.
Siergiej Kniaziew, szef Narodowej Policji Ukrainy oraz jego zastępca, a zarazem szef kijowskiej policji, Andriej Kriszczenko doprecyzowali podczas konferencji prasowej słowa ministra. Wskazali m.in., że zatrzymano łącznie trzy osoby w związku ze sprawą, a w bunkrze znaleziono karabin kałasznikow, amunicję, pistolety, granatniki oraz trotyl. Zapewnili także, że głównym zadaniem śleczych było przeprowadzenie operacji w taki sposób, by ocalić życie porwanego.
Równocześnie funkcjonariusze policji przyznali, że specjalny bunkier znajdował się na terenie Kijowa. Można było się do niego dostać przez właz w podłodze w jednym z domów, a przygotowania do porwania napastnicy (nie pochodzili z Ukrainy – red.) prowadzili od 2015 roku, gdy zakupili nieruchomość zarejestrowaną na “słupa”.