Na zwłoki 51-letniego Polaka natrafiono około godziny 20:30 w poniedziałek 3 kwietnia. Ciało znajdowało się na działce należącej do firmy transportowej Korund Terminal. Obywatel naszego kraju był z zawodu kierowcą, a do Rosji wysłała go jedna z firm, dla której pełnił zadania dostawcy.
Po przybyciu na miejsce i zbadaniu zwłok Polaka rosyjscy policjanci nie znaleźli oznak świadczących o "nagłej śmierci" mężczyzny. Według informacji udzielonych przez stronę rosyjską, nie można mówić także o pobiciu, bowiem nie odnaleziono jakichkolwiek śladów potwierdzających podobne przypuszczenia.
Jak zapewniają lokalni funkcjonariusze, przyczyny śmierci Polaka są cały czas badane przez śledczych z Rosji. Według informacji podanych przez portal telewizjarepublika.pl, polski kierowca mógł mieć problemy z sercem.
Zamach w Petersburgu
Śmierć Polaka może wydawać się o tyle tajemnicza, iż zbiegła się w czasie z zamachem terrorystycznym. W eksplozji w metrze w Petersburgu, do której doszło w poniedziałek 3 marca, zginęło 14 osób, a ponad 40 zostało rannych. Stan czworga poszkodowanych jest oceniany jako krytyczny lub bardzo ciężki.
Do wybuchu doszło pomiędzy stacjami Instytut Technologiczny i Plac Sienny. Rosyjska prokuratura poinformowała już, że atak był zamachem terrorystycznym, a Rosja wydała listy gończe za dwoma mężczyznami, podejrzanymi o przeprowadzenie lub pomoc w przeprowadzeniu zamachu. W Petersburgu w związku z atakiem ogłoszono trzydniową żałobę.