– Urządzenie znalezione zostało w fotelu kierowcy – przekazał Dan Eliasson. Komisarz nie potwierdził jednak, że była to bomba. – Na tym etapie nie jestem w stanie powiedzieć, czy była to bomba czy jakiś łatwopalny materiał. Robimy badania techniczne – podkreślił. Jak przekazał, podejrzany przebywający obecnie w związku ze sprawą w areszcie, pochodzi z Uzbekistanu i ma 39 lat. Dodał, że mężczyzna znany był już służbom bezpieczeństwa.
Podejrzany o dokonanie zamachu, którego danych osobowych nie podaje policja, według słów komisarza Eliassona, postrzegany był jako „marginalny przypadek”. Szef szwedzkiej policji, Anders Thornberg przekazał, że mężczyzna nie był obecnie objęty kontrolą policji, jednak jest to osoba, która wcześniej „pojawiała się w informacjach”, jakimi dysponują służby.
Elisson dodał, że policja ma powody, aby sądzić, że to właśnie przebywający w areszcie mężczyzna jest odpowiedzialny za atak. Podkreślił przy tym, że nadal nie można wykluczyć, że zaangażowanych w atak było więcej osób. Jak dodaje BBC, nie jest jasne, czy podejrzany mieszkał w Szwecji.
Wcześniej premier kraju Stefan Loefven przekazał, że Szwecja wzmacnia kontrole graniczne w związku z atakiem w Sztokholmie.
W wyniku ataku 7 kwietnia, kiedy to ciężarówka wjechała w tłum ludzi na Placu Sergela w centrum Sztokholmu, zginęły cztery osoby. 10 osób przebywa w szpitalu, w tym dziecko. Dwie osoby przebywają na oddziałach intensywnej terapii.