Rosja kpi z ataku USA w Syrii. „Zrzucenie rakiet z balonu kosztowałoby tyle samo”

Rosja kpi z ataku USA w Syrii. „Zrzucenie rakiet z balonu kosztowałoby tyle samo”

Wystrzelenie rakiety Tomahawk (fot. US Navy) 
Moskwa nie ustaje w krytyce ataku przeprowadzonego przez Stany Zjednoczonego Ameryki na syryjską bazę wojskową w Szejret. Rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Obrony generał Igor Konaszenkow stwierdził, że skuteczność ataku z użyciem 59 rakiet manewrujących Tomahawk byłaby taka sama, gdyby bomby zrzucano z balonu.

Rzecznik rosyjskiego resortu obrony generał Igor Konaszenkow stwierdził, że Amerykanie dokonali ataku na lotnisko wojskowe w Szejret, by poprawić swój wizerunek przed opinią publiczną, po czym zakwestionował użyte metody. Wojskowy kpiąco stwierdził, że operacja wystrzelenia 59 rakiet Tomahawk, które kosztowały około 100 milionów dolarów miała taką samą skuteczność, jak zrzucenie rakiet z balonu.

– Jeśli 59 rakiet manewrujących nie zostałoby wystrzelonych z okrętów znajdujących się setki kilometrów dalej, ale zostałyby zrzucone z balonu, to efektywność uderzenia byłaby taka sama i kosztowałaby tyle samo – stwierdził. Konaszenkow przekonywał także, że w wyniku ataku śmierć poniosło 14 osób, z czego 9 stanowili cywile.

Sprzeczne doniesienia?

Rosjanie ponadto podali, że cele w Szjeret osiągnęło 23 z 59 wystrzelonych rakiet. Z kolei amerykański Departament Obrony poinformował, że w wyniku ataku sparaliżowano działanie bazy w Szejret (z niej wystartować miała maszyna użyta do ataku chemicznego na Chan Szajchun– red.), zniszczono 20 proc. syryjskiego lotnictwa oraz zmniejszono zdolności rządu Baszara al-Asada w zakresie zaopatrywania sił lotniczych w paliwo i amunicję.

Ostrzał z niszczycieli

facebook

Z pokładów niszczycieli USS Ross oraz USS Porter stacjonujących we wschodniej części Morza Śródziemnego 7 kwietnia wystrzelono 59 pocisków manerwujących, które spadły na lotnisko Szajrat w prowincji Homs. Według danych wywiadowczych, z tego lotniska wystartować miał samolot, który zrzucił na Chan Szejchun bomby, w tym tę zawierającą sarin. Wśród celów pocisków były systemu obrony powietrznej, hangary oraz zbiorniki z paliwem. Zgodnie z wstępnym raportem US Navy, w wyniku ataku poważnie uszkodzone lub zostały syryjskie samoloty oraz infrastruktura bazy wojskowej.

Donald Trump w wystąpieniu, w którym poinformował o użyciu siły przeciwko siłom prezydenta Baszara al-Asada, dodał, że „nie może być żadnej dyskusji nad tym, czy Syria użyła broni chemicznej, czym złamała swoje zobowiązania wynikąjące z Konwencji o zakazie stosowania broni chemicznej oraz zignorowała wezwania Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych”. - Wzywamy wszystkie cywilizowane narody, by do nas dołączyły i zakończyły tę rzeź w Syrii oraz terroryzm każdego rodzaju – dodał.

Atak chemiczny

Broń chemiczna została użyta w miejscowości Chan Szajchun w prowincji Idlib. Region ten jest kontrolowany przez sojusz rebeliantów oraz dżihadystów z grup powiązanych z Al-Kaidą. Od wielu tygodni trwają tam regularne naloty prowadzone przez lotnictwo rosyjskie oraz siły prezydenta Baszara al-Asada.

Według nowych danych Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w wyniku ataku śmierć poniosło ponad 70 osób, w tym około 20 dzieci, a około 300 osób zostało rannych. Agencja Reutera przywołuje jednak statystyki Unii Organizacji Medycznych, z których wynika, że dotychczas na skutek obrażeń poniesionych podczas ataku zmarło już ponad 100 osób.

Już we wtorek wiadomo było, że bilans ofiar może szybko wzrosnąć, ponieważ część hospitalizowanych osób była w bardzo ciężkim stanie. Doktor Shajul Islam z lokalnego szpitala napisał na swoim profilu na Twitterze, że placówka jest przepełniona ofiarami ataku chemicznego, a lekarzom brakuje środków, aby im pomóc. O tym, że pacjenci zatruli się sarinem, jego zdaniem świadczą objawy takie jak rozszerzone źrenice czy brak reakcji na światło.

Źródło: WPROST.pl