– Trwa w tej sprawie śledztwo, to już kwestia dni i wtedy dostarczymy dowody, że to syryjski reżim użył broni chemicznej – powiedział Jean-Marc Ayrault, szef francuskiego MSZ, w telewizji LCP. Ayrault dodał, że francuski wywiad jest już w posiadaniu informacji, które na to wskazują, jednak potrzebne jest jeszcze dokładne sprawdzenie wszystkich doniesień.
Broń chemiczna została użyta w miejscowości Chan Szajchun w prowincji Idlib w Syrii 4 kwietnia tego roku. Region ten jest kontrolowany przez sojusz rebeliantów oraz dżihadystów z grup powiązanych z Al-Kaidą. Od wielu tygodni trwają tam regularne naloty prowadzone przez lotnictwo rosyjskie oraz siły prezydenta Baszara al-Asada.
Według szacunkowych danych Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w wyniku ataku śmierć poniosło 86 osób. Na miejsce wysłano też tureckich i brytyjskich naukowców z Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), którzy przeprowadzili badania. Zgodnie z ich ustaleniami, do ataku na Chan Szajchun wykorzystano sarin i chlor.
Zarzuty o użycie broni chemicznej wobec cywili odpierał już wcześniej prezydent Syrii Baszar al-Asad, który twierdził, że są one w „100 procentach sfabrykowane”. – Odnosimy wrażenie, że Zachód, głównie Stany Zjednoczone, są w ścisłej komitywie z terrorystami. Sfabrykowali całą historię, aby mieć pretekst do ataku – stwierdził. Dalej prezydent Syrii tłumaczył, że Chan Szajchun nie ma żadnej „strategicznej wartości” i nie jest obecnie miejscem, gdzie przebiega front. – Ta historia w żaden sposób nie jest przekonująca – powiedział.
Czytaj też:
Stany Zjednoczone Ameryki zaatakowały w Syrii. To odpowiedź na sarin w Chan Szejchun