Na amerykańskim uniwersytecie Yale odbyła się konferencja poświęcona zdrowiu psychicznemu Amerykanów. Podczas jednego z paneli wywiązała się dyskusja na temat stanu psychicznego prezydenta Donalda Trumpa. Według części ekspertów przywódca powinien jak najszybciej zrezygnować ze stanowiska z uwagi na swój stan zdrowia. –Mamy moralny obowiązek ostrzec opinię publiczną przed niebezpieczną chorobą umysłową, na którą cierpi Trump – uzasadniał dr John Gartner, psychoterapeuta z Akademii Medycznej w Baltimore.
Dr Josh Gartner, psychoterapeuta z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa z Maryland napisał petycję, w której wzywa do Donalda Trumpa do rezygnacji z urzędu. Do tej pory podpisało ją ponad 40 tysięcy psychiatrów, ekspertów oraz zwykłych obywateli. Z kolei profesor James Gilligan z Uniwersytetu Nowojorskiego tłumaczył, że miał do czynienia z najbardziej niebezpiecznymi ludźmi m.in. z mordercami i gwałcicielami i potrafi rozpoznać osoby, które mają problemy ze zdrowiem psychicznym. W opinii dr Bandy Lee z Centrum Zdrowia Psychicznego w Connecticut stan zdrowia psychicznego Trumpa jest problemem dla Stanów Zjednoczonych i powinien być on jak najszybciej rozwiązany.
Psychiatrzy nie sprecyzowali jednak, na jakie według nich schorzenie cierpi amerykański przywódca.
To nie pierwszy przypadek oceny zdrowia psychicznego kandydata
Część ekspertów zwraca jednak uwagę na fakt, iż psychiatrzy wygłaszając takie opinie pod adresem prezydenta złamali tzw. „zasadę Goldwater 1964”. Podczas kampanii prezydenckiej w 1964 roku jedno z czasopism wystosowało zapytanie do 12 tysięcy psychiatrów, którzy mieli ocenić stan zdrowia psychicznego kandydata Barry'ego Goldwatera. Spośród 2,5 tysiąca nadesłanych odpowiedzi ponad połowa lekarzy uznała, że kandydat nie wykazuje oznak pełnego zdrowia psychicznego. Publikacja gazety wywołała debatę czy tego typu ocena jest profesjonalna i zgodna z zasadami etyki lekarskiej. Ponieważ uznano, że nie, od 1964 obowiązuje tzw. „zasada Goldwater 1964”.