W poniedziałek słynący z brutalności prezydent Rodrigo Duterte przyznał, że w walce z islamskimi ekstremistami byłby gotów nawet na akt kanibalizmu. Podczas publicznego wystąpienia nazwał terrorystów z grupy Abu Sajjaf „zwierzętami” i podkreślił, że jeśli trzeba, to on też „stanie się zwierzęciem”, będzie tak samo brutalny i krwawy. – Będę 50 razy gorszy niż Państwo Islamskie – zapewniał swoich rodaków.
Pobudzony własnymi słowami prezydent Duterte w pewnym momencie zwrócił się bezpośrednio do dżihadystów. – Zjem was. Dajcie mi tylko przyprawy. Nie żartuję. Tylko mnie rozgniewajcie – ostrzegał. – Dajcie mi terrorystę. Dajcie mi sól i ocet. Zjem wątrobę terrorysty – mówił.
Wojna z narkotykami
Rządzący Filipinami Rodrigo Duterte oprócz kontrowersyjnych i niezwykle ostrych wypowiedzi zasłynął także rozpętaniem w kraju walki z narkotykami na niespotykaną dotąd skalę. Tuż po wygraniu wyborów zachęcał rodaków do zabijania dilerów. – Alarmuj nas, policję albo zrób to sam, jeśli posiadasz karabin. Masz moje poparcie – powiedział po objęciu stanowiska 30 czerwca 2016 roku.
Rozpoczął tym samym najbardziej krwawą walkę z narkotykami w historii kraju, która poskutkowała wykluczeniem Filipin z ONZ. Szacuje się, że z jego przyzwoleniem zabito kilka tysięcy osób, z czego większość w ulicznych samosądach. Organizacje zajmujące się ochroną praw człowieka twierdzą, że spora część tych zabójstw w ogóle nie dotyczy narkotyków. Amnesty International oskarża Duterte o zbrodnie przeciwko ludzkości.