We wtorek 25 kwietnia Rada Europy głosami Zgromadzenia Parlamentarnego zdecydowała o wznowieniu procedury monitorowania praw człowieka w Turcji. Przedstawiciele parlamentów państw Europy przyjęli także rezolucję, w której wzywali władze Turcji do wypuszczenia z aresztów sprzeciwiających się polityce rządu dziennikarzy i polityków opozycji. Zaapelowali również o zniesienie stanu wyjątkowego i zaprzestanie sprawowania władzy w niedemokratyczny sposób - za pomocą dekretów.
Dokument poparło 113 przedstawicieli europejskich parlamentów. Od oddania głosu wstrzymało się 12 polityków, a 45 zagłosowało przeciwko. W tej ostatniej grupie znalazło się 6 posłów Prawa i Sprawiedliwości: Dominik Tarczyński, Arkadiusz Mularczyk, Daniel Milewski, Andrzej Wojtyła, Margareta Budner i Włodzimierz Bernacki. Liczne głosy przeciwko rezolucji oddali także przedstawiciele Azerbejdżanu, Gruzji i samej Turcji. Posłowie PO i Nowoczesnej zgodnie poparli wniosek Zgromadzenia Parlamentarnego.
Nad postawą kolegów z PiS pochyliła się na Facebooku Agnieszka Pomaska z PO. – Skąd głosowanie w taki sposób? Mogę się tylko domyślać. Ale słyszałam, że to taki handel demokracją na wypadek, gdyby pojawiła się sprawa Polski – mówiła. Posłanka zwracała uwagę, że przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości podczas debaty nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń co do treści rezolucji, a właściwie w ogóle nie zabierali głosu w dyskusji.