Prezydent Rodrigo Duterte rozpętując na Filipinach krwawą wojnę z biznesem narkotykowym, przyczynił się jednocześnie do niespotykanego w historii kraju chaosu i łamania praw obywateli. Duterte namawiając publicznie do zabijania dilerów i narkomanów, dał zielone światło samosądom i wygodną przykrywkę dla mafijnych porachunków i innych morderstw niezwiązanych ze środkami odurzającymi. Amnesty International szacuje, że od początku filipińskiej „wojny z narkotykami” zginęło już ponad 7 tys. osób, z czego jedynie jedna trzecia zgonów została w jakikolwiek sposób uzasadniona przez policję.
Kres krwawym rządom Duterte chciałby położyć prawnik Jude Sabio. Przed Trybunałem w Hadze oskarża prezydenta swojego kraju o odpowiedzialność za ponad tysiąc zabójstw, dokonanych przez „Szwadron śmierci Davao”. Duterte przez blisko 20 lat był burmistrzem tego miasta. MTK ma zająć się także późniejszą zbrodniczą działalnością Duterte, już na większą - państwową skalę. „Kiedy tylko objął władzę, rozpętał brutalną kampanię skutkującą ogólnonarodową rzeźnią na skalę niespotykaną w ostatnich latach” – uzasadniał Sabio w skardze.
Międzynarodowy Trybunał Karny
Międzynarodowy Trybunał Karny to sąd działający w oparciu o tzw. statu rzymski, czyli porozumienie międzynarodowe, które w życie weszło 1 lipca 2002 roku. Państwami stronami jest 123 państwa. Wśród krajów, które nie zdecydowały się podpisać dokumentu są m.in. Stany Zjednoczone Ameryki i Federacja Rosyjska.
Czytaj też:
Prezydent złożył szokującą deklarację: Zjem wątrobę terrorystyCzytaj też:
Senator krytykowała prezydenta. Został zatrzymana. „To polityczna wendetta”