– Brytyjska postawa negocjacyjna została nieprawdziwie przedstawiona w prasie kontynentalnej. Podejście Komisji Europejskiej do negocjacji stało się ostrzejsze. Europejscy politycy oraz urzędnicy wystosowali pod adresem Wielkiej Brytanii groźby. Wszystkie te działania zostały celowo skoordynowano w czasie, tak by wpłynąć na wynik wyborów parlamentarnych rozpisanych na 8 czerwca – powiedziała podczas konferencji prasowej premier Zjednoczonego Królestwa Theresa May.
„Chcemy umowy”
– Dla kontrastu przypomnę, że w liście, który wysłałam do przewodniczącego Rady Europejskiej, a którym wszczęto procedurę przewidzianą w artykule piątym (procedura występowania państwa z Unii Europejskiej – red.), napisała, że Wielka Brytania poprzez opuszczenie szeregów UE nie zamierza zaszkodzić swoim przyjaciołom i sojusznikom z Kontynentu. Wciąż uważamy, że brak umowy będzie lepszy od złej umowy, ale chcemy zawrzeć tę umowę. Chcemy bliskiego i specjalnego partnerstwa z Unią Europejskiej oraz chcemy, by projekt Unii Europejskiej był sukcesem – powiedziała May.
Przyspieszone wybory
Izba Gmin zgodziła się 19 kwietnia na wcześniejsze rozwiązanie parlamentu (o niemal 3 lata - red.) oraz rozpisanie nowych wyborów na dzień 8 czerwca. Parlament rozwiązano w nocy z 2 na 3 maja. Theresa May potrzebę takiego ruchu uzasadniała koniecznością wyłonienia silnej większości na czas negocjacji warunków Brexitu, gdyż opozycja utrudnia ich prowadzenie oraz zachowanie jedności.
Czytaj też:
Brytyjski parlament zostanie rozwiązany. Izba Gmin chce przedterminowych wyborów