To jedna z pierwszych decyzji Macrona jako prezydenta Francji – 15 maja rozpoczął oficjalnie swoje urzędowanie i tego samego dnia przekazał, że to właśnie Philippe będzie premierem. Jak opisuje CNN, 46-letni Edouard Philippe jest związany z centroprawicową partią Republikanie, a na obecną chwilę jest merem Hawru na północy Francji. Media opisując osobę przyszłego premiera wskazują też na jego związki z byłym premierem Francji Alainem Juppe. 10 maja do dymisji podał się dotychczasowy rząd z premierem Bernardem Cazeneuv'em na czele.
Według francuskiej konstytucji, prezydent ma możliwość mianowania premiera i członków gabinetu, ale by rządzić tenże gabinet musi mieć poparcie większości w Zgromadzeniu Narodowym (izba niższa Parlamentu Francji). Komentatorzy wskazują, że wskazanie Philippe na premiera ma zjednać centroprawicowych i prawicowych wyborców nowemu prezydentowi, który nie posiada silnego zaplecza politycznego we Francji. W zaplanowanych na czerwiec wyborach parlamentarnych ruch Macrona „En Marche” (obecnie przemianowany na Republique en marche – Republika naprzód) nie zdołał zgłosić kandydatów we wszystkich okręgach wyborczych.
– Macron musi spojrzeć w stronę ludzi po prawej stronie sceny politycznej, ponieważ ci, którzy go w tej chwili otaczają, reprezentują głównie lewicę. Musi wysyłać sygnały do Republikanów. To będzie taki sygnał dla zwolenników prawicy, że jego (Macrona) rząd będzie miał przedstawicieli zarówno z prawej, jak i lewej strony – powiedziała politolog Emmanuelle Schön-Quinlivan z Uniwersytetu w Cork w rozmowie z CNN.
Czytaj też:
Pierwsza rozmowa Dudy z Macronem. Wstępnie umówili się na spotkanie