Niemiecka Prokuratura Federalna bada okoliczności ataku na autokar Borussii Dortmund, którym podróżowali piłkarze udający się na mecz Ligi Mistrzów. Według ustaleń policji w odległości 10 km od stadionu miały miejsce 3 wybuchy. Ładunki ukryte w żywopłocie najprawdopodobniej zdetonowano zdalnie, przy pomocy telefonu komórkowego lub pilota. W pierwszym etapie śledztwa pojawił się wątek islamskiego terroryzmu, z uwagi na fakt, iż w pobliżu autokaru znaleziono list. Jego treść sugerowała, że za zamachem stoją bojownicy tzw. Państwa Islamskiego.
Jak podaje „Der Standard”, w kolejnym etapie śledztwa hipoteza ta została odrzucona. Federalny Prokurator Generalny poinformował, że w toku śledztwa wykluczono, jakoby domniemanymi sprawcami zamachu byli islamiści. – Nic nie wskazuje na to, żeby za tym haniebnym aktem agresji stali islamscy bojownicy. Śledczy zatrzymali osobę, która jesto podejrzana o dokonanie tego ataku i mogę zdecydowanie zaprzeczyć, jakoby miała ona jakiekolwiek powiązania z islamistami – tłumaczył.
Federalny Prokuator Generalny miał na myśli Siergieja V., Rosjanina, ktory jest podejrzewany o przeprowadzenie ataku. Niemieckie media informowały, że Zatrzymany miał dokonać zamachu z pobudek... ekonomicznych. Według ustaleń śledczych, mężczyzna podłożył bomby, by wartość akcji zespołu notowanego na frankfurckiej giełdzie spadła. Dzień później miała zostać zrealizowana przez 28-latka opcja zakupu 15 tysięcy akcji BVB. Podejrzewany liczył, że dzięki spadkowi cen, papiery wartościowe kupi taniej i sprzeda z zyskiem.
Do jego zatrzymania doszło w Tybindze w południowo-zachodnich Niemczech. 28-latkowi postawione zostaną zarzuty dokonania zamachu z użyciem bomby, spowodowania uszczerbku na zdrowiu oraz usiłowania zabójstwa.