Sobota była 50. dniem antyrządowych demonstracji w Wenezueli. W stolicy kraju na ulice wyszło około 160 tys. osób. Doszło do starć z policją. Służby musiały użyć gazu łzawiącego.
Opublikowano również dramatyczne dane podsumowujące falę protestów w Wenezueli. Od początku kwietnia miało zginąć prawie 50 osób, które podczas manifestacji wyrażały swój sprzeciw wobec prezydenta Nicolasa Maduro. Ponad 2 tys. demonstrantów zostało aresztowanych.
Opozycja kontra prezydent
Wenezuela jest w niezwykle trudnej sytuacji gospodarczej, o co opozycja oskarża o prezydenta Nicolasa Maduro i jego nierozważną politykę. W kraju szaleje inflacja, jest problem z dostępem do żywności i innych podstawowych towarów. Prezydent odpiera zarzuty obarczając winą za sytuację w kraju Stany Zjednoczone, które miały jego zdaniem wypowiedzieć Wenezueli „wojnę gospodarczą”. Jak wskazuje, nie bez winy mają być też niskie ceny ropy naftowej.
W październiku 2016 r. informowano, że opozycja zgromadziła około 1,8 mln podpisów pod petycją w sprawie wszczęcia procedury impeachmentu wobec prezydenta Maduro. Władze zakwestionowały 400 tys. z nich.
Czytaj też:
Kryzys finansowy, masowe demonstracje uliczne i wyjście z OPA. „Wenezuela stoi nad przepaścią”