O tym, że coś niepokojącego mogło się stać członkom polskiej rodziny, wiadomo było już od wtorku. Starsza córka pary – Alex, zamieściła na Facebooku post, w którym informowała, że jej rodzice zaginęli po tragicznym zamachu. Dzień później spełnił się najczarniejszy scenariusz – okazało się, że para była w polu rażenia bomby zdetonowanej przez zamachowca samobójcę i poniosła śmiertelne obrażenia.
Czytaj też:
MSZ: Wśród ofiar śmiertelnych zamachu w Manchesterze są Polacy
Historię 42-letniego Marcina i 39-letniej Angeliki przybliżają brytyjskie media. „Daily Mail” prezentuje ostatnie selfie, jakie w drodze do Manchester Areny zrobili Polacy. Feralnego wieczora przyjechali pod halę, by odebrać swoje dwie córki – 12-letnią Patrycię i 20-letnią Alex, które były na koncercie Ariany Grande. Wcześniej, czekając na zakończenie koncertu, poszli do restauracji, a potem czekali na córki w wejściu do hali. Tam zginęli po tym, jak zamachowiec wysadził bombę domowej roboty. Ich córkom nic się nie stało.
Jak podaje „Daily Mail”, 42-letni Polak pracował jako taksówkarz, wraz z rodziną mieszkał w North Yorkshire. – To było kochająca się i idealna rodzina – zrobiliby wszystko dla innych. Naprawdę, byli cudowni – wspominała zmarłych sąsiadka, z którą rozmawiał brytyjski dziennik. – To, co się stało, jest okropne. Ich córki ciągle płaczą. Wszyscy jesteśmy smutni. Brakuje nam już łez – mówiła kobieta. Jak podkreśliła, wszyscy do ostatniej chwili mieli nadzieję, że Polacy odnajdą się cali i zdrowi.
Zbiórka
Sąsiedzi, poruszeni tragedią rodziny Klis, postanowili wspomóc finansowo osierocone 12- i 20-latkę. Mieszkająca w sąsiedztwie polskiej rodziny Donna Kellaway zorganizowała zbiórkę na popularnym portalu crowdfundingowym GoFundMe. „Alex i Patrycia Klis w tragicznych okolicznościach straciły obydwoje rodziców w zamachu w Manchesterze. Nie ma słów, by opisać, przez co teraz przechodzą. Wiem, że pieniądze nie ulżą im w cierpieniu, ale chcę, by w ten sposób odczuły, jak bardzo wspiera je nasza społeczność. (...) Wszystkie pieniądze, które zostaną zgromadzone, damy dziewczynom, by mieć pewność, że nie będą musiały martwić się w tej chwili o kwestie finansowe” – napisała kobieta w opisie zbiórki. Do tej pory na rzecz sióstr pieniądze wpłaciło 275 osób, uzbierano 3 916 funtów.