Polka żyjąca w Katarze opisuje izolację kraju: Wyczuwalna jest atmosfera stanu wyjątkowego

Polka żyjąca w Katarze opisuje izolację kraju: Wyczuwalna jest atmosfera stanu wyjątkowego

Wieżowce w Doha, stolicy Kataru
Wieżowce w Doha, stolicy Kataru Źródło: Wikimedia Commons / Francisco Anzola
W wywiadzie dla radia RMF FM obywatelka Polski mieszkająca w Katarze zgodziła się opisać panujące w tym kraju nastroje. W ostatnich dniach sąsiednie państwa oskarżyły Katarczyków o wspieranie terroryzmu i zerwały stosunki dyplomatyczne. Część wstrzymało także wymianę handlową z Katarem.

Mieszkająca w Doha, stolicy Kataru, Agata Braja mówiła w rozmowie z RMF FM o nastrojach panujących w uznawanym do tej pory za jeden z najbezpieczniejszych krajów świata. Przyznaje, że po ostatnich wydarzeniach na arenie międzynarodowej, w Katarze da się odczuć niepokój. – Jest spore zamieszanie, czuje się napięcie. Duża grupa ludzi, którzy tu żyją, to mieszkańcy innych krajów, często sąsiednich, które teraz zerwały stosunki dyplomatyczne. Mamy tu ok. 200 tys. migrantów z Egiptu. Jeśli ci ludzie będą musieli opuścić kraj, to będzie wielka destabilizacja. Panikę odczuwa się głównie właśnie od tych osób – opowiadała.

Po Arabii Saudyjskiej, Egipcie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Bahrajnie, w poniedziałek stosunki dyplomatyczne z Katarem zerwały także Jemen, Malediwy i Libia. Wszystkie te państwa oskarżają Katar o wspieranie terroryzmu. „Katar daje przyzwolenie na działalność wielu ugrupowaniom terrorystycznym i sektom, które destabilizują sytuację w regionie, takim jak: Bractwo Muzułmańskie, Państwo Islamskie i Al-Kaida, poza tym promuje przesłanie, które te grupy szerzą za pomocą swoich kanałów medialnych” – wyjaśnia oświadczenie cytowane przez państwową saudyjską agencją SPA.

W poniedziałek rano Arabia Saudyjska, ZEA i Bahrajn ogłosiły, że zawieszają dodatkowo wymianę transportową z Katarem. Rezydentom i turystom z Kataru przebywającym na trenie sąsiednich krajów dano dwa tygodnie na ich opuszczenie. W krajach tych blokowany jest także sygnał telewizji Al-Jazeera. Portal Arab News poinformował, że linie lotnicze Emirates zawiesiły loty do Dohy, stolicy Kataru. – W tym momencie podróże przez lotnisko w Dubaju jest niemożliwe, a to duże utrudnienie. Wyczuwalna jest atmosfera stanu wyjątkowego – przyznała Agata Braja.

– Odczuwa się również stres związany z tym, że zdrożeje żywność. Granice zostały zamknięte, więc transport został bardzo mocno ograniczony – zwróciła uwagę Polka. – Są tłumy w hipermarketach. Ludzie stoją w kolejkach godzinami. Nam nie udało się kupić wody mineralnej, bo wszystkie zapasy zostały wyprzedane. A trzeba pamiętać, że Katar leży na pustyni, więc nie ma mowy o własnych zasobach, uprawach. Katar jest bardzo mocno uzależniony od innych krajów – wyjaśniała. Jak informuje, ceny żywności jeszcze nie wzrosły, ale sytuacja może zmienić się po zakończeniu Ramadanu.

Źródło: RMF FM