Poza dwiema największymi partiami, reprezentację parlamentarną wprowadziły:
- Szkocka Partia Narodowa – 34 deputowanych
- Liberalni Demokracji – 14 deputowanych
- Plaid Cymru – Partia Walii - 3 deputowanych
-
Partia Zielonych – deputowany
-
Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa – 0 mandatów
- Pozostałe – 18 mandatów
Sondaż przeprowadził ośrodek GfK/Ipsos MORI na zlecenie BBC News.
Powtórka z błędu
Przyspieszenie wyborów do parlamentu okazało się porażką Partii Konserwatywnej i jej szefowej Theresy May, która chciała zwiększyć swój stan posiadania w Izbie Gmin oraz umocnić pozycję, a w efekcie straciła samodzielną większość. To kolejne po ogłoszeniu decyzji o referendum ws. Brexitu tego typu pomyłka liderów torysów. Poprzednik May, David Cameron, w związku z wynikiem narodowego plebiscytu zrezygnował z pełnionego urzędu.
Skrócenie kadencji
Na skrócenie kadencji parlamentu zgodziły się zarówno Izba Gmin, jak i i Izba Lordów. Wniosek w tej sprawie zgłosiła 18 kwietnia premier Theresa May. Gdyby nie ten fakt, kierowana przez nią Partia Konserwatywna mogłaby rządzić Zjednoczonym Królestwem do 2020 roku z zachowaniem bezpiecznej większości (torysi mieli 331 z 650 mandatów w Izbie Gmin - red.). Jako powód przyspieszenia wyborów premier podawała obstrukcję negocjacji w sprawie umowy regulującej warunki Brexitu, czyli opuszczenia Unii Europejskiej przez Wyspiarzy.
Czytaj też:
Brytyjski parlament zostanie rozwiązany. Izba Gmin chce przedterminowych wyborów
3300 kandydatów i ryzyko
Brytyjczycy podczas wyborów wybierali spośród 3300 kandydatów 650, którzy zasiądą w Izbie Gmin, czyli izbie niższej parlamentu. W świetle ostatnich wydarzeń na Wyspach (trzy zamachy terrorystyczne, wciąż raczkujące sprawy wokół Brexitu i polityczne roszady od czasu dymisji Davida Camerona), wybory nabrały zupełnie innego wymiaru. Poziom zagrożenia obrazuje decyzja władz Londynu o ewakuacji Trafalgar Square w dniu wyborów w związku ze znalezioną podejrzaną paczką.
Czytaj też:
Ewakuacja Trafalgar Square. Powodem „podejrzany przedmiot”
Sondaże
Ostatnie sondaże sprzed wyborów pokazywały, że konserwatyści premier Theresy May muszą liczyć się z utratą samodzielnej większości. Pojawiały się badania, w których zrównywali się z laburzystami (Partia Pracy), ale na koniec kampanii kilka sondaży dawało torysom przewagę od 1 do nawet 13 punktów procentowych. Średnio – jak wyliczono – ta przewaga wynosiła około 8 punktów procentowych.
Komisje wyborcze na Wyspach zostały otwarte o godz. 7:00 czasu lokalnego (8:00 czasu polskiego). Głos w 40 tys. takich placówek można było oddawać do godz. 22:00 czasu lokalnego. Do głosowania uprawnionych było około 46,9 mln ludzi.