Położone na wschód od Kuby, Haiti i Dominikany Portoryko to terytorium stowarzyszone Stanów Zjednoczonych. Oznacza to, że chociaż mieszkańcy tego kraju nie mają wpływu na wybory do Kongresu czy na prezydenta USA, są i tak w pełni zależni od podejmowanych w Waszyngtonie decyzji. Portorykańczycy są uznawani za obywateli USA, jednak prawa wyborcze nabywają dopiero po osiedleniu się na kontynencie. Mieszkańcy wyspy od lat spierają się w kwestii całkowitego oderwania od Stanów, lub przyłączenia do USA. W wyniku ostatniego referendum przeprowadzonego w 2012 roku mieszkańcy terytorium większością 54 proc. głosów opowiedzieli się za przekształceniem go w 51. stan. Pojawiło się wówczas wiele kontrowersji, m.in. ze względu na liczne głosy nieważne.
Tym razem wynik referendum, mimo niskiej frekwencji, jest nie do podważenia. Prawie 500 tys. głosujących odpowiedziało się za przyznaniem Portoryko praw stanu USA. 7600 mieszkańców było przeciwnych i życzyło sobie utrzymania status quo, a 6700 osób żądało niepodległości dla kraju. Zagłosowało 23 proc. z uprawnionych 2,26 mln Portorykańczyków. Jak podkreślał gubernator wyspy Ricardo Rosello, referendum było „silnym sygnałem” od społeczeństwa wyspy dla USA i świata. Według polityka przyłączenie wyspy do Stanów Zjednoczonych pomogłoby zwalczyć kryzys finansowy, który doprowadził Portoryko na skraj bankructwa.