Powołując się na źródła sądowe agencja Reutera informuje, że śledczy dokonują teraz spisu broni i innych niebezpiecznych sprzętów znalezionych w domu 31-letniego mężczyzny. W samochodzie zamachowca, którym wjechał on w radiowóz żandarmerii wojskowej, znaleziono wcześniej karabin maszynowy, dwa pistolety, amunicję oraz dwie duże butle z gazem.
Podczas wystąpienia premier Francji Edouard Philippe przekazał, że mężczyzna po raz pierwszy otrzymał pozwolenie na broń zanim uznano go za niebezpiecznego. – Nie było wówczas powodu, aby odmówić mu pozwolenia na broń – dodał Philippe. Dodał także, że „całkiem możliwe”, iż pozwolenie na broń było wciąż „czynne” w trakcie dokonania przez niego ataku na siły bezpieczeństwa. W rozmowie z agencją Reutera, nazywaną przez premiera Francji „całkiem możliwą” wersję potwierdziły trzy źródła związane z dochodzeniem.
Przypomnijmy, mężczyzna był wpisany na tzw. listę „Finche S”, na której widnieją osoby, które uważane są za należące do radykalnego ruchu islamistycznego. Osoby znajdujące się na liście podlegają specjalnemu nadzorowi, jednak jego intensywność zmienia się w zależności od stopnia zagrożenia, jakie - w opinii służb bezpieczeństwa - stwarza dana osoba.
Czytaj też:
Atak w centrum Paryża. Zamachowiec ma polskie korzenie